Trudno nam nie porównywać miast i wysokości krawężników.
Charakteru zniszczeń, gum wklejonych w asfalt. Ilościowo,
bez szkody dla podziałów klasowych, etnicznych i religijnych.
Położenie gwiazd – niezmienne. Krzyżujące się drogi ze wschodu na zachód.
Trudny wybór, kiedy najpierw wsłuchujesz się w skrzypienie podłóg,
a za chwilę z pamięci, recytujesz musicale, na które nie poszłaś do kina.
Kobieta z brodą, karzeł w kabaretkach. Patrzymy na siebie i odliczamy
zaćmienia, melodramaty, bezsenne noce.
We współczesnych filmach związki małżeńskie mają potomstwo. Z niczego.
Wystarczy, że wspomną o tym w scenariuszu. Pod wpływem słońca można dojrzewać,
zwiędnąć i po wszystkim przegrać zakład. I tak więcej dowiemy się z memów,
w tym samym czasie. Wracamy do różniczek. Zapisujemy z nut liczby. Dramaty.
Ulubione smaki owoców.
We współczesnych filmach związki małżeńskie mają potomstwo. Z niczego.
OdpowiedzUsuńWystarczy, że wspomną o tym w scenariuszu
rozśmieszył mnie ten fragment.
1. Spędziłam noc w skrzypiącej podczas wichury przyczepie. 2. Czytam teraz Tokarczuk, a tam święta, której twarz zmieniła się w twarz Jezusa z brodą. 3. Ostatnio zaćmienia nie było. Była pełnia. Magiczna. Z milionem gwiazd. 4. Spędziłam weekend z czwórką młodych matematyków. Wszędzie widzieli matematykę i fizykę. Na pomoście, na dnie morza, na talerzu z frytkami. 5. W drodze powrotnej jadłam małe, brzydkie jabłuszka. Tak pyszne, jak te z czasów dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńI tak to znowu czytam u Ciebie o sobie.