czwartek, 2 marca 2023

Z archiwum

 


(...) Skurczyła się przestrzeń, to zapewne wpływ dysfunkcji, która coraz częściej się odzywa i jakoś czuję mocniej jak dociera/naciera papierowy świat, Przyglądam się, w jaki sposób ludzie zwracają na siebie uwagę. Lekceważenie, cynizm, rekwizyty, którymi akcentują przynależność do najróżniejszych grup, grupek. Nie wierzę w zmiany. Nóż, widelec, łyżka – wymieniamy na nowe, używamy tak samo. W porządku. Tak mówisz i podajesz mi dłoń, bo od niej czuć siłę, ciepło i kiedy zabraknie mi powietrza, rozniesiesz świat. Wolałabym tego nie widzieć. Zażyłość. Mocny sygnał. Ilość sekund, pęd z jakim się rozwija, przecina powietrze, roznosi się, blokuje widny, schody, szaleje z rozpaczy. I mknie, nasila się pod wpływem muzyki, której słuchaliśmy w nocy w każdą środę. Zmienia tryb dzienny na nocny, by jak najdłużej płynąć na fali, ze wszystkimi możliwymi efektami. Trzeba w to wszystko uwierzyć, zaciągnąć powietrze w moim stylu, wyznaczając sobie miejsce i zanim każde z nas wróci do swojego kąta, opowiedzmy sobie jakąś bajkę. Lekką humoreskę z kilkoma szczegółami, o których będziemy pamiętać następnego dnia. Fragment dłuższej historii. Albo lepiej zamilknijmy. Patrzmy tylko w oczy, oddalając się od siebie. Pod koniec zawsze możemy pokrzyczeć, tak jak robią to w filmach, teatrach, w parku. Wszędzie tam, gdzie niesie się dźwięk, melodia, barwa głosu. To powiązanie pragnienia stworzy coś nowego, cywilizowanego, połączy klasykę z tradycją. Będzie coś o asymilacji, elastyczności, może o ocaleniu, kiedy okaże się, że narzędzie mowy opisuje poetykę okolicy, drobny element, przeżywający konflikt pokoleń, niezrozumienia i wielu dramatów. Powiązania. Taką mam wizję życia. Stworzonego z separacji i wrażeń, z podziału na wychodzących i pozostających w domu. Pracujących zdalnie i swobodnych. Wychodzących przez drzwi albo przez okno. Balansujący na krawędzi parapetu. Jak pan, pani. Piszę to na czczo, przed pierwszą kawą. Powinnam użyć połowy słów, topić je w kałużach. Nigdy nie będzie już takich kałuż jak dawniej. Słodkiego deszczu, pachnącego kwiatami akacji, lepkiego nektaru. Synonimicznych opowieści o rzeczywistości. Powiązań zdarzeń, spójności, spełnienia.


5 komentarzy:

  1. przestrzeń kurczy się każdego dnia i każdego dnia trzeba ją rozciągać , jak mięśnie i ścięgna na macie. bardzo lubię te teksty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i graficzny temat przewodni jest boski .
      to ja teatralna, wylogował mnie zewsząd ten gupi blogger.

      Usuń
    2. Wracam do tych grafik, planuję serię. Ja też się tak wylogowuję, zamiast opublikować. Ale już się pilniję :P dziękuję

      Usuń
  2. I „nigdy już nie będzie takiego lata".
    Grafika świetna.

    OdpowiedzUsuń