Wczoraj na uczelni okropnie zmarzłam. Nie mogłam się z zimna skupić na pracy, wróciłam do domu i ogrzałam, ale nie miałam już siły dłubać w projekcie. Włączyłam film, przypadkowy. „Adwokat”. Polski, chyba niskobudżetowy, statyczny, ale wydaje mi się, że to akurat jego aut. Korporacyjne szwindle, zestawienie moralności z zaprzałym światem przemocowców.
Mocno utkwiły mi w głowie zdania wypowiedziane przez ojca głównego bohatera, na wykładzie filozofii. Prawda materialna. Nie ma już moralności. Człowiek masowy niczego od siebie nie wymaga, jest zadowolony z tego kim jest. Prawda materialna, ile wysiłku ona kosztuje, żeby do niej dotrzeć, ileż trudu musimy sobie zadać. Moralność, dobro, zło – pozostały jako pewne kategorie pojęciowe bez głębszego znaczenia. Możliwe, że współczesny człowiek masowy obalił odwieczny mit dążenia do prawdy materialnej, dążenia do dobra czy poszukiwanie jego tłumaczenia, że po prostu nie ma dobra obiektywnego, jak nie ma prawdy materialnej. Dla człowieka masowego ważne jest to, co jest w tej chwili, dlatego poszukiwanie prawdy materialnej czy obiektywnego dobra jest bezcelowe. I może rację miał Nietzsche, że istnieje tylko moralny przesąd, iż prawda więcej warta jest niż złudzenie. I słowa Herdera: wędrujemy po gruzach zburzonych królestw instytucji ludzkich, a wszystko co piękne zostawiliśmy za sobą, nie przystaje ona do naszych wymagań, do wymagań współczesnego człowieka…
Moralność stała się transcendentna, niszowa.
Miej odwagę do posługiwania się własnym rozumem.
I po obejrzeniu filmu spadła na mnie fala refleksji, i zamiast iść spać o godzinie 23, żeby rano bez trudno zerwać się po pierwszym dzwonku o 5:30, zaczęłam analizować moje doświadczenia z napotkanymi ludźmi. Jak sobie nic nie robią z nauki, liczy się łatwizna, bylejakość, a prawda postrzegana jest jako zarzut, jako coś niechcianego. Czuję się w tym moim myśleniu zmarginalizowana. Przyglądam się degrengoladzie, zubożeniu intelektualnemu, a film tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że ludzie się nie rozwijają, nie mają wymagań, wystarcza im tu i teraz. Kiepskie okładki, szkaradna typografia, naciągane opowiadania, zmyślone historie, wykorzystywanie systemu, udawanie itd.
Witam Cię po przerwie, cieszę się, że wreszcie udało mi się do Ciebie zajrzeć i mam nadzieję, że już nie będę miała takiej przerwy znowu... Ja czasami też tak mam, jak zacznę myśleć, to nie zasnę i już. Mogę mieć na rano, wiem, że mam powiedzmy już tylko 4 godziny snu, ale nie zasnę i już jeśli coś wywarło na mnie wrażenie, coś muszę przemyśleć. hehe Coś w tym jest, co napisałaś na końcu, broń Boże nie myślę o wszystkich, ale coś w tym jest, sama również to zaobserwowałam i mnie to zwyczajnie niepokoi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie. <3
Pozdrawiam ciepło, wysypiaj się, to ważne.
UsuńNareszcie zostało nazwane to, co mnie od pewnego czasu gnębi, a nie potrafiłam tego zdefiniować. O tak, te słowa prowokują głębszą refleksję.
OdpowiedzUsuńOkazuje się, że to wszystko o czym my ty pitupitu, to mogą już być tylko teorie.
UsuńMądre słowa, filmu ne widziałem, ale sięgnę po niego. Nie przejmuj się, jeszcze będzie kiedyś ciepło ;)
OdpowiedzUsuńOWSZEM ludzie są płytcy
OdpowiedzUsuńa gdzie mój komentarz? chciałam dodać, że zdjęcie piękne.
OdpowiedzUsuńJuż jest :P
UsuńCałkiem możliwe, że nie ma dobra obiektywnego, ale istnieje w każdym z nas dobro podstawowe. Mam taką wielką nadzieję, że właśnie to dobro może nas ocalić.
OdpowiedzUsuńTaką nieprzespaną noc zafundowałam sobie dzisiaj, a zaczęło się to niewinnym czytaniem Twojego Podróżowania.
Dobrze, że zaczęło się niewinnie :) patrzę na pana z krużgankiem i boję się, że tego dobra w nim nie ma, tak samo patrzę na panów z Kalisza, których nikt nawet nie wylegitymował. Zło jest aprobowane przez polityków rządzących, nadają rangę państwową wydarzeniom, któ®e organizują neofaszyści. Smutne.
UsuńPoczułam wzrokiem fakturę płatków. Prze-pię-kne zdjęcie.
OdpowiedzUsuń...
Nawet nie chcę dotykać bólu po ludziach. Niszczejemy masowo, karłowaciejemy, dziurawimy się bezlitośnie, ani to pocerować.