wtorek, 20 lipca 2021

Epizod czterdziesty siódmy




Nie mam skłonności do umywania rąk, dlatego wyrażam się precyzyjnie i nie ma we mnie lęku przed prawdą. Niektórym z was wydaje się, że przechodząc obok nie zauważam mnogości szczegółów rzeźbionych miękkimi słowami i zasłużyłam na każdą gorzką łzę. Coś wam się wymyka z myśli, dryfuje w bezkształtnej przestrzeni. Czekam, kiedy opadnie na dno i podda się mojemu uczuciu. Wypali się i nie wybrzmi. Przemilczę kolejny sen, miasto, ludzi spragnionych mojej klęski. W czasie upalnej nocy wyleczę się z niepokoju, z pewnego przewrażliwienia. Na chwilę.


2 komentarze: