Zrobiłam swoje na studiach, chociaż na ostatnim roku wypadłam raczej słabo analizując feedbacki, które otrzymywałam od wykładowców. Z resztą już na półroczu mocno odczułam gorsze noty w stosunku do poprzednich lat. Wydawało mi się, że jest progres w tym co robię, jednak wykładowcy widzą moją pracę inaczej. Tak bywa. Pomijają mnie w najróżniejszy sposób, co mocno odczuwam, że zeszłam poniżej poziomu jakiego oczekują i lepiej spuścić na to zasłonę milczenia. Zaliczę te studia, bo w końcu na pass wykonałam swoją pracę. Wróciłam do pisania książki, nie ma co się czarować, grafik ze mnie średni. Poza tym w czwartek będę wreszcie mogła zarejestrować się na szczepienie. Jest we mnie niewyobrażalny smutek i nie potrafię go niczym zdławić. Próbuję od jakiegoś czasu. Na różne sposoby, kombinacje i nic.
OdpowiedzUsuńRób swoje. Twórz, pisz, miej dystans do ocen a zatapiaj się w przyjemności, którą daje Ci tworzenie. Życie jest za krótkie, żeby każdego zadowolić. Postaraj się zadowolić najważniejszą osobę w Twoim życiu: siebie!
Tu nie chodzi o oceny a o progress, bo ja bym jednak wolała wiedzieć, co robię źle, żeby to poprawić, to jest dla mnie sygnał nad czym mam pracować, by to jakoś zakończyć fajnie. Ale spoko, już po wszystkim. Ja z siebie jestem zadowolona :P
Usuńjakby norma w pracy ze studentami, uczniami kimkolwiek, uczeń musi wiedzieć co kuleje, co robi źle, żeby poprawić a z drugiej strony może mistrzowie nie potrafią wyzwolić, spowodować, rozbudzić zainspirować... ważne, żebyś była zadowolona )))
UsuńCzasem warto zrobić reset, poświęcić czas na przemyślenie, poukładanie sobie wszystkiego w głowie, może wtedy smutek minie :) Ważne, że Ty wiesz, że dałaś z siebie wszystko. Czasem niektórzy nie zauważają, ile coś wysiłku wymaga z naszej strony :/
OdpowiedzUsuńMyślę, że smutek przyplątał się do mnie przy okazji, mam nadzieję, że jak w końcu ruszę z miejsca, nad ocean, poczuję się lepiiej :* dziękuję Kingo :)
UsuńPodzielam smutek. I próby zdławienia go. Może to tylko taka faza...
OdpowiedzUsuń