Ten rok już się kończy. Na szczęście. Chociaż nie wierzę, że nowy przyniesie jakieś przesilenie, poprawę, zmianę, albo wyciszy szaleństwo, w którym obecnie funkcjonuję. Moja wnuczka miała wypadek, nie spędzimy razem świąt, a z powodu covidu, nie możemy pomóc córce w jej codziennej walce w szpitalu. Nie pytajcie mnie o nic, to zbyt ciężkie i świeże bym mogła o tym pisać. Najgorsze za nami, jak już będzie po wszystkim napiszę więcej. Życie jest kruche i nieprzewidywalne. Jednego dnia zanosisz się od śmiechu, drugiego wypłakujesz ocean łez. Jestem w smutku i topię się każdego dnia. Bezradność. Przylgnęła do mnie jak druga skóra.
Margo trzymaj się... wspierany Cię sercem i myślą... Nie wiem, czy ten czas minie, ale wierzę, że jeszcze troszkę damy Radę, Musimy. Niech dobre chwilę będą z Tobą...
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :*
UsuńNie pytam. Przytulam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Sivka
Usuńmyślę i wspieram.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuńzawsze gdy zobaczę ten listek ginko... czy naczynie przepiekne czy wzorek, ciepło myślę o Tobie. O eM, Małgosi, na którą trafiłam kiedyś dawno w sieci....
OdpowiedzUsuńTo miłe :*
Usuń"Bezradność. Przylgnęła do mnie jak druga skóra".
OdpowiedzUsuńTakoż i mnie!
Pozdrawiam Marku :*
Usuń