Wybieramy z ziemi warzywa, kamienie, badyle, zarżnięte drzewa. Zakopujemy plastik, aluminium, skorodowane samochody, zapomniane przedmioty. Trawa zaczęła pachnieć rdzą, kwiaty tracą kolor. Niepewność czy alkoholik rozgrzebuje popiół by pachnieć pamięcią, czy tylko bawi się pogrzebaczem. Później już tylko płytki sen i szum gotującej się wody. Po kilku dniach przypominasz sobie cały nieład, jaki zostawiłaś w chmurze; młyn; mętlik; bezhołowie; odmęt; kotłowanina; nieporządek; chlew; rozgardiasz; bałagan; pobojowisko; syf; zawirowanie; groch z kapustą; pieprznik; rozprzężenie; rozprężenie; galimatias; dezorganizacja; młyn; męt; bajzel; pomieszanie z poplątaniem; kołchoz; chaos, zamieszanie; miszmasz; bezład; zamęt. Wygrywa anarchia. Na przekór matczynym słowom, logice, czujności, która chroni przed upadkiem.
Takie zagrzebywanie rzeczy ogólnie wychodzi na gorsze :/
OdpowiedzUsuństraszne to wszystko ...żyć się nie chce, odechciewa, beznadziejna beznadzieja...bardziej boli, to co robimy zwierzętom, ziemi, przyrodzie ...
OdpowiedzUsuńTu się podpisuję...
UsuńI tak robimy codziennie przez pokolenia, a potem udajemy, że szukamy ładu, harmonii, równowagi...
OdpowiedzUsuńSednem jest tu "matczyny" kobiecy pierwiastek. Pomnażajmy 😚
OdpowiedzUsuńDobrego tygodnia ❤
OdpowiedzUsuń