sobota, 12 września 2020

Zacieranie z rzucaniem spojrzeń na Knocknarea





Pozwalam sobie na tekst. Pokrzywiony, smętny,
coś przenikający albo przymykający, zależy
pod jakim kątem patrzysz i ile długości torów
połączyłeś w jednej wyprawie.

Na ile jesteś niegroźny a na ile kumasz
okoliczności w jakich się znaleźliśmy.
Później całą egzystencję wyśpiewujemy
lub pożremy. Kiedy boli mnie głowa
od wysokich dźwięków. Alleluja
i zmiłuj się nad nami pani.
Wylewność z jaką tulimy się do siebie.

Drżenie.

Dziwne uczucie, więc tulę się do poduszek.
Trochę niezgrabnie, kapryśnie. Jestem
niezbyt wyraźna dla ciebie, niezbyt naiwna,
nie robię już fiku miku ani nie bimbam sobie
z pracujących ludzi przed południem.

Łączę poboczne sprawy, w jeden łańcuch.
Wiedziałam, że coś cię wypełniło, poruszyło.
Kiedyś opowiesz.

4 komentarze:

  1. Dawno Ciebie nie odwiedzałem... poczytałem zaległości. Obsłuchałem Mzykę. Tutaj nadal pięknie i mądrze.
    Pozdrowienie Tobie i Twoim. m.

    OdpowiedzUsuń
  2. a mi głównie smutno i jakoś tak źle i nie lubię tego świata...

    OdpowiedzUsuń
  3. też zerkam...
    z drżeniem mi po drodze....
    wysłucham gdy już będzie kiedyś... i mi wtedy opowie

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze warto zmrużyć nieco oczy, by zobaczyć królową Maebh i te tysiąclecia, z których niekoniecznie możemy być dumni.

    OdpowiedzUsuń