piątek, 4 września 2020

Człowiek mutualizmu


 

Zosia dostała koty od Anny Kozłowskiej-Łuc, dzisiaj pokażę Wam jednego...

Człowiek mutualizmu

Przyglądam się pastylkom na dobre śnienie, poluzowanie, chłód, skarlenie. 
A ludzi pokonuje jakaś twarz, okrągła, wyrwana z fasolowej tyczki, 
przesiąknieta marnością, kpiną, duchem świętym. Nazwijmy go Jimi.

Etatowy ciapek, durny sambóg robiący nas w bambuko. 
Turla się po świeżo wyprasowanym lnianym obrusie
i zostawia nieprzyjemne ślady. Mentalnie - trudno powiedzieć.

Jimi urodził się jak wszyscy. Wyrwał z wody i wykrzyczał 
coś kobiecie w twarz, machnęła na niego ręką,
jednak niesmak wciąż czuć na podniebieniu.

Żartujemy, że gdyby Jimi połknął odpowiednią tebletkę,
ludzie nie pukaliby się w czoło, gdy rzuca dzieciom
kontrolowane spojrzenia. Tymczasem Jimi przesadza
ze swoją lepszością.

Mówi, że został powołany i ściga poszukiwaczy złotego runa.
Nie chcę wiedzieć, widzieć, opowiadać o najlepszych snach
po tabletkach na uspokojenie.  




4 komentarze:

  1. och zazdroszczę Zosi )) koty tez ciekawe, podobnie jak ceramika, ktora jest wyjątkowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koty znalazłam przypadkiem, byly w tej samej paczce co ceramika, ale w jakimś amoku byłam i dopiero przed wyrzuceniem kartonu mąż dobrze się przyjrzał zawartości przy segregacji śmieci, taka niespodzianka...

      Usuń
  2. Ma Zosia szczęście:), a pastylki na śnienie bywają bardzo przydatne.

    OdpowiedzUsuń