W minionym roku pracowałam nad książkami artystycznymi. Wykonałam mnóstwo ilustracji. Skrobłam płytki, taplałam się w tuszach, w farbach, wycinankach. Uwielbiam ten moment, kiedy wchodzę do warsztatu i zaczynam odmierzać papier. Wielkie płachty Fabriano rozdzieram na cztery, na mniej. Limitowane serie odbitek. Radość z udanych prób, czasami rozczarowanie, szczególnie, kiedy ktoś wchodzi w mój czas i depcze po piętach.
i dlatego fajnie by było mieć własną pracownię z prawdziwego zdarzenia i żaden ktoś nie depcze...
OdpowiedzUsuńtez lubię właśnie tak pracować i spędzać czas, coraz mniej mnie kręcą kontakty z ludźmi i dlatego czas mi dany w najbliższym miesiącu spędzę samotnie i ciesze się na to.
To prawda, jadalnie zmieniłam w pracownię, bo inaczej, to bardzo trudno tak żyć w tłumie i pracować.
UsuńLudzie często nie szanują pracy drugiego :/
OdpowiedzUsuńO tak, fakt!
UsuńPodziwiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
Usuń