wtorek, 26 maja 2020

Poza oceanem




Wiersze o kochaniu wybierane z myśli.
Pojednanie, lekkość piór, dystans, który rozsypuje się w blasku.
Tęsknota. Uzależnienie, obojętnie, czy w głowie, po czasie,
czy w czasie. Tak samo skręca palce i powoduje, że idę szybciej.
Ty idziesz.

Powiedz: dość. Jeszcze kilka razy dziennie, wewnątrz
i na zewnątrz. W torfie, z wiatrem. Niby się odwracam, niby
pada deszcz, właściwie mam tu wszystkich. Życie, cierpienie,
soczystą zieleń, na szczycie menisk wypełniony osadem z łez.
Krótkie odcinki dróg, żywopłot. Wycięte, wymoszczone bluszczem
otwory, przez które kiedyś wyglądały dzieci.

One lepiej rozumieją, co nas zbliża. Dźwięki z piosenek,
ciekawsze od filmów wspomnienia, brak śniegu.
Psy biegnące za stadem, wdzięczne za jedzenie, picie. Służą.
Twarze stąd. Czasami odwracam głowę. Nie widzę innych
domów – pełnych ryb i potomstwa bez imion.

Wielkie słowa nie ratują. Nie zmienią historii.
Przejażdżki donikąd. Dni znikają, chociaż ich nie pojęłam.
Nowe nazwy, na przekór ścianom jeszcze nie utulonym obrazami.
Czas określa ich rolę, stan i to, co kiedyś opowiedzą. Od początku.



1 komentarz:

  1. Przepięknie piszesz, jakby ukazujesz stan duszy, ale jednocześnie go ukrywasz, takie mam wrażenie, może mylne. hehe Piszesz, ja czytam i czuję Twoje emocje, może inaczej je odbieram, nie wiem, ale czuje prawdziwe emocje przelane w wiersz. <3

    OdpowiedzUsuń