Nie wiem, czy już się wyspałam, ale dzisiaj ogoliłam głowę i wreszcie mi lepiej. Nie śledzę wiadomości. W sumie niewiele się zmieniło w moim życiu. Dzięki wirusowi mogę robić projekty zdalnie, czyli kolejny powód by nie wychodzić z domu. Social phobia i tak trzymała mnie na tyłach wszelkich spotkań, teraz nie muszę przedstawiać wymówek, wykrętów. Poza tym cisza, spokój, jedynie muzyka, zapach kawy, czarnych kwiatów w tle. Liczę kroki, całe zestawy kroków, szepty, oddechy, niby coś mnie rujnuje, ale nie wiem, czy to kwestia dojrzałości, czy zwyczajnie lekceważę sobie świat. Cierpię na swój sposób i niewiele osób próbuje mnie zrozumieć, dla wielu lęk, to abstrakcyjne słowo i dlatego odwrócili się ode mnie z dnia na dzień. Zaplątałam się w kablach, dosłownie.
Dla mnie lęk również nie jest abstrakcyjnym słowem. Głowę rozważam od jakiegoś czasu, tylko jakby odwagi brak. Da się to przejść bez obaw? Ściskam w tym dziwnym czasie, w którym zabrania się ściskania ludzi.
OdpowiedzUsuńU mnie lęk ma inne podłoże i jest we mnie od lat, ciągle się przyzwyczajam... Uściski. :)
UsuńMuzyka i zapach kawy mnie znęcił ☕☕
OdpowiedzUsuń:) świetnie
Usuńlęk mi towarzyszy cały czas. powoli nikt nie chce ze mną rozmawiać. nie dzwonię więc...
OdpowiedzUsuńTak chyba lepiej...
Usuńskad ja to znam.. przytulam kochana!
OdpowiedzUsuńPrzytulam :*
UsuńPoddałam się. Cała jestem teraz utkana z lęku.
OdpowiedzUsuńTylko nie Ty! :*
Usuńmały remoncik miałam. w kablach to też się zaplątałam. Ale jestem dumna. Całe to ustrojostwo komputerowe, podłączyłam zpowrotem. Nie było to łatwe, ale udało się. :D
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
Usuńsą sposoby na kable, z lękiem jakby trudniej
OdpowiedzUsuńTak, są. Wiem :) mam swoje, sprawdzone :)
UsuńMimo wszystko to chyba spokojem z Twojego wpisu powiało.
OdpowiedzUsuńP.S.Bez wiadomości jest zdecydowanie lepiej niż z nimi.