poniedziałek, 30 marca 2020

Równowaga albo jej brak



Od kilku dni trwa północ, właściwie to nie potrafię rozpisywać się o skali głupot, o które się potykam. Możliwe, że chodzi tylko o jakieś metafory, sny, lekkie przygnębienie. Gdyby wszystko można było załatwić jedną chusteczką, wymazać, przetrzeć, zapomnieć, zaraz po wyrzuceniu jej do kosza. Piosenki o liczeniu kroków, kiedy przestać, iść dalej, stanowić o sobie, w następnym dniu. Przyglądamy się żółtym motylom, jakby były wymalowane niespotykaną farbą. Pozwalasz mi się topić i kiedy widzisz, że tracę czujność w opuszkach palców, odpuszczasz, łapię oddech, bez dławienia, przełamywania klatki piersiowej. Nigdy nie jest zbyt późno, by wrócić do domu, gdzie psy szczekają, a długość ogrodu mieści się w dwustu krokach.

14 komentarzy:

  1. północ, ciemność czarna dziura. wszystko okazuje się iluzją...


    nie dae się odpuścić, tak jakby było już tylko głębiej....

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie jest zbyt późno, by wrócić do domu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety tak dobrze nie ma, bo często jest już za późno by wrócić do domu, bo zwyczajnie jego już nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to tylko wtedy, gdy zbyt długo zastanawiamy się nad powrotem.

      Usuń
  4. nigdy nie jest zbyt późno, nigdy, żeby być człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wracamy pospiesznie wymykając się do sklepu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałem wszystko, co w ostatnim czasie TUTAJ napisałaś. Nie będę komentował ale pozdrawiam Ciebie, Was bardzo serdecznie. "Siedzący w domu" - nooo prawie bo cichaczem wyjazdy do lasu, choć na chwilę żeby nie zwariować!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ściągnełam Cię myślami, zastanawiałam się dzisiaj, jak znosisz izolację. Uściski

      Usuń