Można zacząć od niczego, patrzysz w lustro i
widzisz siatkę połączonych naczyń. Od wnętrza,
odejdź. Na wyciągnięcie ręki, ulatującego dymu
z papierosa. W przestrzeń lat. Uciekam
od twardniejących pięści, zaciętych myśli.
Nie mam pojęcia czy to jeszcze seks,
czy już przemoc.
Nie zapisuję opowieści #metoo.
Jęknęłam słabo, kiedy pomyślałam,
że pisałabym i pisała. Dzień i kolejny.
Puściłam dłonie, przetarłam piersi.
Nie jestem gotowa. Przewrócić się
na plecy i tak leżeć. W niezgrabnym ciele,
w podmiotowości. Byłam u progu,
zawróciłam.
Lubię Twoje publikacje!
OdpowiedzUsuńWiem. Przytulam.
OdpowiedzUsuńCzytam i myślę o sobie.
OdpowiedzUsuń