Ziemia przepada. W słonej wodzie
skóra zblednie, później wyschnie,
przemieni się. Powiesz – „życie ci spopielało,
rozeszło się wzdłuż i wszerz”. Do śmierci
regulujemy zegarki, mówimy o nieskończoności,
godzimy kilka prac, mnóstwo zajęć jednocześnie.
Wymawiamy imiona bogów, błahostek.
Owszem, z drugiej strony mogłam milczeć.
Oglądać seriale na Netfliksie
i spoglądać na kolejny dzień,
polityczne gadki, reguły.
Sporo w nich pustych dźwięków,
rozciągniętych fraz,
naprężonych łuków,
grzbietów. Straconego czasu.
Sami rozciągamy życie, aż trzeszczy w szwach.
OdpowiedzUsuńPowinnam dodać coś o naciąganiu :P
Usuńziemia przepada ...
OdpowiedzUsuńBoleśnie :(
UsuńPrzyjdzie czas, że cały ten zgiełk ucichnie. Ucięty.
OdpowiedzUsuńBoję się tego przerwania, bo raczej to nie będzie takie wiesz, jednym cięciem...
UsuńBardzo boleśnie ta Ziemia przepada.
OdpowiedzUsuńNo właśnie :(
Usuń