Płonie Amazonia, Syberia, lasy tropikalne, Ziemia.
Rzeczywistość rozpisuje się o podatkach, forsie.
Dziesiątki wiadomości, kartek, drzew. Czegoś, co nie daje spokoju,
bez obaw, pomyślałam, kiedy nad naszymi głowami unosiły się balony.
Pękły. Nie było zmiłuj, nie znaleźliśmy punktu oparcia.
Nie było domów, mostów, książek. Coś opalizowało na horyzoncie,
materialne byty. Prostokątne od leżenia. I tylko dzwony.
Na wieki wieków.
Niepokojąco poruszające słowa. Wszystko wydaje się zdeterminowane, nieuniknione. Brak wyjścia, to jedyny pewnik.
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie to trwoży :(
UsuńApokalipsa.
OdpowiedzUsuńStrach...
Usuńno właśnie, jeśli chodzi o ten punkt oparcia - jakoś nie daje się znaleźć
OdpowiedzUsuńNo, wszystko jakieś takie niestałe i grząskie jak bagno...
UsuńŹródło niepokoju :(
UsuńBardzo niepokojące,ale jakże prawdziwe.
OdpowiedzUsuńŚwiat się na naszych oczach psuje, a w ostatnich latach prawie że rozpada :( Nie pojmuję, że tak mogliśmy pobłądzić i zawieść jako ludzie, sami sobie, dzieciom, wnukom uszykować taką rzeczywistość :(
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, co dalej...
UsuńSmutne,lecz prawdziwe:/
OdpowiedzUsuńBardzo smutne :(
UsuńPłonie też Afryka. Jesteśmy świadkami początku upadku. Najczarniejsze science fiction jest już rzeczywistością.
OdpowiedzUsuń