niedziela, 21 lipca 2019

Pobudka




To miała być zwykła trasa, ustawienie ograniczenia na 130 km/h. Nie mówię tego co przychodzi mi do głowy, kiedy widzę 147 km/h, ponieważ w nocy śniłam inwazję obcych. Pytałam jednego z nich, czy chce o tym porozmawiać, ale odpowiedział tylko, że mam się nie martwić, po śmierci i tak tu wrócę. Z pamięcią, rozgoryczeniem, nie rozumiem jak podświadomość może robić mi coś tak okrutnego. Mam słabość do fikcji, kosmosu, mocnych drinków, ale budzenie się nad ranem, zalana łzami... Trzymał mnie w ramionach jeszcze przez godzinę, aż ucichłam. Na czym mi zależy? Mówiłam w myślach, że jestem gotowa na śmierć, niech mnie już zabiją. I wracanie w to samo miejsce? Bzdura. Jakieś wstępne fazy, szare chmury i miedziany pierścionek na palcu, chciałam go komuś podarować, na pamiątkę. Patrzyłam na Świat, jak się kończy i nie mogłam się doczekać ciszy. Wczoraj głównie milczałam. Patrzyłam obrazami ze snu, smutna i zrezygnowana. Cały ten epizod, szaleństwo.

Znajomi postarzający się wielokrotnie. Znajomi wykradający zdjęcia znajomych, by ich postarzyć, pośmiać się, mieć bekę z gównianych fotek. Jakiś stary próbuje mną dyrygować. Stara patrzy przez okulary, poprawia je i wrzeszczy, tonie w deszczu, jeszcze kilka lat i zniknie. Być może nie doczeka odbicia, przez które udostępniła skrywane zdjęcia z Egiptu, pliki tekstowe, niezarejestrowane znaki patentowe, pomysły o których się ludziom nie śniło, być może dzieli komputer z innymi domownikami, skąd mogła wiedzieć. Otrzyma w zamian kupę zmanipulowanych maili, tekstów od pseudo znajomych, podprogowych reklam. Chodź - powiedział głos. I poszła. Za chwilę pójdzie ten i tamten. Coś tam do mnie mówią, że przesadzam, próbują dotykać poniżej pępka, prawdopodobnie myślą, że wiedzą lepiej co czuję, mimo że nigdy nie otworzyli oczu.

1 komentarz: