rozpadającymi się wieżowcami, popiołem i dymem.
Powietrze jest białe, a drzewa skurczyły się z braku światła.
Krzyczysz. Nie rozpoznaję słów. Rzeczywistość wypełniają niemi.
Wciąż nie mogę zrozumieć rozwlekającego się czasu,
tego, co utrwaliłam w pamięci.
Napływających ze wszystkich stron zarysów.
Kształtujących się obrazów,
kiedy odwracam się
i dotykam tego miejsca,
gdzie każdy pragnie włożyć palce.
Nic tam nie ma oprócz wody.
Wylewa się z wiader. Podmywa krawężniki.
Wciąż nie wiem, co jest pomiędzy nami.
Pomiędzy miejscami, które symbolizują pustynię.
Brak danych.
"Nic tam nie ma"?
OdpowiedzUsuńZabrzmiało strasznie.
<3
to zależy, czasami nic przynosi ulgę :*
UsuńCzas to moja obsesja
OdpowiedzUsuńI moja, coraz mocniej.
UsuńPięknie napisane o tym czasie <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń