poniedziałek, 18 marca 2019

Krajobraz osadzony pomiędzy krańcami





Wypalanie traw i krzyk owadów.
Nie odzyskują jasności, złoszczą się, prawie tak głośno
jak spłoszone konie. Już wiesz, dlaczego nie można
wyjaławiać ziemi. Mimo że na dnie klifu,
gdzie pulsują krople słońca, pęcherzyki powietrza
chlupią pod stopami.

Ciężkie głowy różowych kwiatów.
Kołyszą się w stronę oceanu, wyjścia w głąb.
Właśnie dlatego tu jesteśmy – abyś mógł
zauważyć nakrapiane żuki. Poczuć zapach sierpniowego
torfu. Wystarczy, że przestaniesz pamiętać, co cię złości.

Zabawy ptaków, które nawołują nas śpiewem. Ich śmiech,
jak znikają w rozżarzonym powietrzu. Już nie uciekasz
w środek pustki. Spotykamy się na skraju, uczymy
nazw paproci, szumu mchu drążącego kamienie. Patrzymy na
zniszczone domy o niskich oknach. W tle szarpany dźwięk
skrzypiec. I puste place, na których kiedyś bawiły się dzieci.


sierpień 2015 (z tomu, Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu)

8 komentarzy:

  1. Wystarczy, że przestaniemy pamiętać, co nas smuci

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dlatego tu jesteśmy - abyś mógł zauważyć nakrapiane żuki, poczuć

    OdpowiedzUsuń
  3. Odkryłaś moją tajemnicę :) Właśnie dlatego włóczę się godzinami po lasach i krzaczorach.
    "Właśnie dlatego tu jesteśmy – abyś mógł
    zauważyć nakrapiane żuki. Poczuć zapach sierpniowego
    torfu. Wystarczy, że przestaniesz pamiętać, co cię złości."

    OdpowiedzUsuń