poniedziałek, 29 października 2018

Ciche ciało kobiety i jej dziecko



Budzę się z odpowiednim uśmiechem, to tyle,
jeżeli chodzi o podjęcie decyzji, odejmowanie
złych chwil. Oblepione przecinkami lub winą
posłuszeństwa, wędrują, aż skruszy je wiatr.

Rozwieje ostatnie wątpliwości. Zaśniesz spokojnie,
jakby nic nie zaszło. Musisz głęboko wejść w siebie
i utulić rannego ptaszka, głowę ulepioną ze spojrzeń,
lekkiego poruszenia z dala od rozumu.

Oddychaj. Zaciskaj pośladki, oczy, kiedy zmieniają się kolory
i powinnaś przegryzać suszone morele. Pęczniejesz jak pestka.
W takich sytuacjach bez znaczenia są błahe słowa, obietnice
wyjmowane z chusteczek, puste oddechy, jasne niebo.

Ktoś je tam przemalowuje, byś przenosiła dane,
zakładała nogę na nogę, podnosiła ciało, głowę wsparła na dłoni,
kiedy zdaje się, że nie można bardziej nacisnąć, niemal czuć
pod palcami pęknięcie, to miejsce.

Jeszcze kilka razy tam wrócisz i odejdziesz. Bez wyjścia.
Znowu poczujesz świat, strach. Rozciągasz go w palcach.
Uśmiecham się do ciebie. Czekamy. Dość osobliwie.




16 komentarzy:

  1. Muszę
    głęboko wejść w siebie
    i utulić rannego ptaszka, głowę ulepioną ze spojrzeń,
    lekkiego poruszenia z dala od rozumu

    OdpowiedzUsuń
  2. Odejmowanie złych chwil przez uśmiech. Różnica będzie dodatnia.

    :)***

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękny tekst. Chowam pod sercem.

    OdpowiedzUsuń
  4. gdy przeczytałam ten tytuł ...umarłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie...
    Czytam tutaj sobie cichutko.
    Pozdrawiam eM:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Słowa niezwykle wzruszające przypominające...

    OdpowiedzUsuń
  7. Tymczasem, ten mój osobisty ptaszek, moje serce, moje życie, wszystko co kocham :/
    Magosiu, ja tu niemal umarłam.
    Przepięknie piszesz <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie Małgosiu, uśmiecham się do ciebie :)
    Utulenie koi i leczy ...

    OdpowiedzUsuń