czwartek, 16 sierpnia 2018

Zupa z Azji



Gromadzę wokół siebie pustkę. Paradoksalnie nazywam ją jądrem ciemności. Przejaśnienia, których nie należy unikać, też tam wpadają. W zasadzie, to wywołuję w sobie konsternację. Światem, życiem, zbiorem momentów, wejść i wyjść. Ktoś napisał, że jestem surowa, to dowodzi, że pewne napięcie wywołane błędną interpretacją, przenika bardziej niż bym tego pragnęła. Odpiszę na listy, muszę tylko na powrót polubić słowa. Czekam na ocalenie i rozczytuję tomiki znajomych, ulubionych poetów.

9 komentarzy:

  1. Brzmi znajomo. Ja na to mówie oko cyklonu. Wszystko kreci sie dookola mnie, a ja w srodku, w tym oku, jak w sloiku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w punkt Diable.
      a że surowa, to chyba dobrze.

      Usuń
    2. A przecież mogłybyśmy tam posiedzieć razem. Wypić ciepłe napoje, nagapić się na siebie. :*

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. I to sierpień, a nie listopad. Kto by pomyślał :*

      Usuń
  3. Dobrze jest od czasu do czasu pobyć w pustce... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pustka jest dużo lepsza niż śmietnik.

    OdpowiedzUsuń