Czuję spód ziemi pod stopami. Płonę zatopiona w akrylach, w chłodzie nieba szukam innych światów. Chcę pisać krótkie zdania. Lekkie wiersze do kawy w lśniących filiżankach. Mnóstwo z tym kłopotów. Dla tych, którzy znają ciemność, rozgrzebują patykiem domy mrówek, gniazda os, dla nich nie mam dobrych wieści. Może w głębi czarnej dziury, gdzie nie zachodzi słońce, odnajdą swój świt, ukoją obłęd.
Pięknie napisane... :)
OdpowiedzUsuńDziękuję MM
Usuńchyba nie Małgosiu... chyba nie... :/... :(
OdpowiedzUsuń:(
UsuńJakoś Cię nie widzę w lekkiej stylistyce wiersza do kawy...
OdpowiedzUsuńAle życie byłoby takie... mniej skomplikowane :P
UsuńKiedyś pomyślałam albo napisałam, że Twoje wiersze są jak mocna kawa...
OdpowiedzUsuńLekka stylistyka w Twoim wykonaniu, to raczej nie, lis ma rację...
To raczej wyraziste, mocne smaki.
Małgoś, pisz jak piszesz.
OdpowiedzUsuńZawsze chcemy coś innego niż mamy. Kręcone włosy, długie nogi, krótkie zdania...
OdpowiedzUsuń