piątek, 13 kwietnia 2018

Oddawanie





Wchodzę w twoją ciszę, przeglądając się w kolorowych odcieniach ścian. Nie chcę słuchać nocnych jazd, przemówień, przeczołgiwania, pytań: może pani jest w ciąży? Kiedy zaczyna się od małp, a kończy na rozdawaniu spermy. I nikt nie musi tego widzieć. Skrępowanych uśmiechów, czerwonych od emocji uszu, zwapniałych, starych kości, farbowanych włosów. W zasadzie zawsze wychodzę na idiotkę, kiedy pytam o sedno sprawy. Nie wiedziałam, że można w ten sposób grać. Jak tamte kobiety w białych sukienkach. I kiedy mówię, że nie śpię przez drętwe opowieści, rybie łuski, skórki bananów, siłę nożowników, wychodzę z gry. Pozostaje tylko bezsenność, w powietrzu rozpływa się fala deszczu, nieustępliwa. Wtedy brakuje dni. Patrzę na rozjaśnione kreski atramentu, na sprostowania, przeprosiny. Pada i pada. Patrzę za siebie. Obijam się o lepkie drzwi, pocieszam sokiem z limonek, fantastycznym filmem, rozmowami o fryzurze prezydenta Stanów, o rozciągniętych zależnościach Zachodu i Wschodu, rzucam wzrok za linię graniczną, gdzie, jak zwykle, obojętność jest biała. Kobieta czy mężczyzna? 


2 komentarze:

  1. obojętność ...jest biała, jakoś mnie to szczególnie zafrapowało...
    bym chciała już nic nie robić tylko być obojętną.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie obojętność była i jest przezroczysta.

    OdpowiedzUsuń