Chwila, kiedy wydawca zostawia kilka słów, a ty spoglądasz na stertę raportów. All questions carry equal marks. Nie ma znaczenia, ile pominę. Czas zawsze pozostaje w książce i ujawnia się wtedy, gdy otwierasz przedmowę. Oczywiście, że opublikują o czym rozmawiamy, co napisaliśmy, jak odpowiadam łącznie i rozdzielnie. Ile odbitek pozostało w koszu, jaką intonację mają piosenki. Nucę przed snem Robota Kocha. Z rozmów o sztuce. I nie wiem, czy ciemność albo wspomnienia ze wspinaczki na Knocknarea coś zmienią, bo raz – że oczy mnie bolą, dwa – stopy również. Lęk prowadzi powoli, zawsze rozważnie, z ogromną dozą nieśmiałości. Za cieniem układam dyrdymały z nocy. Zgromadzone w jednym miejscu, pod kontrolą, mają kolor porannego szronu. Nagromadzenie spraw, śmieci, niezbyt jasnych zasłon w kącie. Wykorzenianie się znowu i znowu. W walizkach, torbach podręcznych, w rzeczach ze sztuki. Usiłuję w tym wszystkim widzieć – siebie, was, lenistwo z lewej strony. Rzadko coś tak mocno prowokuje do sprawdzania się przy dodatkowym pytaniu. Pamiętam jak Bernadette ostrzegała mnie, że pewne rzeczy znikają same. I chociaż mam trzy godziny na dobór słów, ominięcie absurdów i zakochanie się (ładnie brzmi – zakochana para), przekładam kolejną stronę, kluczę w odpowiedziach, przyglądam się, jak deszcz wytrąca prędkość na szybie. A przecież dużo jest dobrych stron. O rosnących drzewach, zawziętości, by pozbyć się kretyńswa, patogenów zła, uczucia strachu. Odrzucam impulsy i staję się czymś wygodnym. Do złudzenia przypominam matkę, graną przez siebie przez wiele lat. Jakby powiedział ktoś znajomy – wiedziałem, że to ty. Kształt teraźniejszy, przejrzysty głos. Tylko spojrzenie sprawia, że niewiele mogę zobaczyć, wyjaśnić.
Dobrze się czyta słuchając Roberta Kocha :*
OdpowiedzUsuńDobrej nocy i w ogóle wszystkiego dobrego <3
Koch mnie elektryzuje ostatnio :) wzajemnie, dobrej :)
UsuńCzas zawsze ujawnia się w niewłaściwym czasie. Gdy powinien być teraźniejszy, jest przeszły. Gdy powinien być przyszły, staje się teraźniejszy... A w teraźniejszości nie ma go wcale.
OdpowiedzUsuńŻart z poważnych ludzi...
Kalina ma jakby rację.cały sens polega na tym, żeby go mieć teraz. to trudne ale możliwe...
UsuńTak właśnie się czuję, jakby ktoś ze mnie żartował :*
UsuńO ile mam poważne wątpliwości czy czas, w ujęciu fizycznym, istnieje, o tyle mam przeświadczenie graniczące z pewnością, że teraźniejszości nie ma wcale. To jest jak zgięta kartka. Widzisz prawą stronę, widzisz lewą stronę, ale zgięcie niczemu nie służy, oprócz tego, że łączy jedno z drugim...
UsuńGreen beans, corn, are canned.
OdpowiedzUsuńGreen beans with corn (canned beans).
Usuńczytam Małgosię... napisałam koleżance...
OdpowiedzUsuńa chciałabym przyjaciółce ....
Relacje z ludźmi zawsze są wyzwaniem ❤️
UsuńJest dużo dobrych stron. Ostatnio jestem bardzo zajęta szukaniem ich. Czas ma czas:-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, spojrzenie na czas zależy od miejsca i tego, czego sie szuka 🍎
UsuńŚwietnie piszesz, świetnie! Nawet jak czas ucieka!
OdpowiedzUsuń