Zniekształcam się po rozmowach o dniach, które przebiegły rozkapryszone albo przejmujące, jak nigdy dotąd. Zawieszam tablice, pracę pamięci, wkuwanie na blachę. Jedno z twoich ulubionych twierdzeń, że wielki talent rodzi się ze świadomości. Fragmenty zdjęć, dziewczyn, ramion. Ich głębia wyłania się z mroku. Z detali, poza którymi nic nie ma. Ruch wiatru, a może dystansu. Problemy łączą, przylegają do wspomnień. Kleją się, aż strach stracić się z oczu. Lęk wetknąć w pokusy o wielu imionach. Rytuały wychodzenia, przechodzenia, polewania się wodą. Trwały blask, mordercze ilustracje i doprowadzanie do końca czegoś, czego nie ma. Wizualne byty, cybernetyczne podmioty liryczne, treściwe ciągi uformowane z liczb. Kultura opierająca się na niekompletności, na dziurze. Wrzucam w nią parki, ocean, owce. Męczę się ze skałami, oślepiającym słońcem. Przestrzeń pochłania plamy, łączy procesy myślowe, podłącza nas. Dziwacznie lub żartobliwie przystraja, jak gałęzie z drzew. Zmienia kąt widzenia.
Strony
- Fotograficznie/Graficznie
- Strona główna
- Kup "Podróżowanie w przestrzeni"
- Kup "Pierwszy milion nocy"
- Gniazdo - Tadeusz Baranowski
- Portfolio
- Bob
- Travelling in space
- Kup mi kawę, proszę :)
- krótka kronika zapatrzenia
- o autorce
- Mały słownik zmyśleń – niezna mowa snu
- ArtPubKultura
- Kup książkę - Emiterium
- Banery
poniedziałek, 8 stycznia 2018
Klif
Zniekształcam się po rozmowach o dniach, które przebiegły rozkapryszone albo przejmujące, jak nigdy dotąd. Zawieszam tablice, pracę pamięci, wkuwanie na blachę. Jedno z twoich ulubionych twierdzeń, że wielki talent rodzi się ze świadomości. Fragmenty zdjęć, dziewczyn, ramion. Ich głębia wyłania się z mroku. Z detali, poza którymi nic nie ma. Ruch wiatru, a może dystansu. Problemy łączą, przylegają do wspomnień. Kleją się, aż strach stracić się z oczu. Lęk wetknąć w pokusy o wielu imionach. Rytuały wychodzenia, przechodzenia, polewania się wodą. Trwały blask, mordercze ilustracje i doprowadzanie do końca czegoś, czego nie ma. Wizualne byty, cybernetyczne podmioty liryczne, treściwe ciągi uformowane z liczb. Kultura opierająca się na niekompletności, na dziurze. Wrzucam w nią parki, ocean, owce. Męczę się ze skałami, oślepiającym słońcem. Przestrzeń pochłania plamy, łączy procesy myślowe, podłącza nas. Dziwacznie lub żartobliwie przystraja, jak gałęzie z drzew. Zmienia kąt widzenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

O rany jeza, ale klif! Klifisko cale ogromne. Fajne!!!
OdpowiedzUsuń"Przestrzeń pochłania plamy" - oj tak. I to bardzo milo z jej strony niekiedy.
Cześć Diable, dobrze że jesteś :)
UsuńI nawzajem :)
Usuńo przypomniałaś mi wernisaże... będą jeszcze?
OdpowiedzUsuńMożliwe, ale dzisiaj nie potrafię jednoznacznie opowiedzieć na Twoje pytanie Alis :*
Usuńzimową porą to były bardzo ciekawe spotkania.... :) A te rozmowy na żywo... zawsze czytałam wszystkie komentarze :)
UsuńTak, było miło. Kto wie, co życie jeszcze przyniesie :) bądź czujna :)
UsuńPiękno, każdy poszukuje, ale jak zapytasz, to pokrętnie się z tego tłumaczy, a mnie zawsze chodzi o piękno, estetykę, relacje, które wynikają z wrażliwości i chęci tworzenia. I wszystkie te rzeczy dla każdego znaczą coś zupełnie innego. Tak to jest z tym sensem...
OdpowiedzUsuń"Kultura opierająca się na niekompletności, na dziurze. Wrzucam w nią parki, ocean, owce. Męczę się ze skałami..."- chcemy spójności, całości, wiecznie zastosujemy napotykane dziury w ziemi...Lubię Twoje kompletne wpisy
OdpowiedzUsuńTrudno czasami jest mi zdecydować, czy to już, czy wystarczy... takie tam wątpliwości :)
Usuńa mnie kupił cały ten tekst.
OdpowiedzUsuń:) https://www.youtube.com/watch?v=K2C6G3PCpqw
Usuń