Rozwiązujemy związki, buty, kokardy, letnie sukienki, wierzchołki wzgórz. Trasy w dół, problemy, o których pragniemy zapomnieć, zanim uniosą się w spojrzeniach sąsiadów, by móc spokojnie wychodzić z domu. Niekiedy biegniemy przed siebie albo zatrzymujemy się na wietrze, kołyszemy w rytm zboża, obok spadających liści. W trawie, w zapachu pastwisk, torfu, który rozpoznaję, chociaż nie upłynęło zbyt wiele lat, zanim zamieszkałam na końcu ulicy i nigdy nie próbowałam wydostać się dalej, na zachód. W nowej erze niczego. W wygrzebanej mowie przodków czasami nie rozumiem żadnego słowa, ale dostrzegam ufność i znikające sekrety. Kolejność, z jaką ludzie wychodzą i tracą wcięcie w talii. Na brzegach mokradeł, w brei deszczowych dni zacieśnia się ziemia. Znika linia brzegowa, światło. Ustronne kryjówki, norki, rozmyte posiadanie. Odnawianie urazy, rywalizacja. To sprawia, że wewnątrz nie dostrzeżemy plamki, pęczniejących myśli, czasu i przestrzeni. Gdzie istniejesz, skoro nie rozpoznaję drogi? Nie musimy sobie tłumaczyć listów, intencji i zapachów. To cię drażni, jak tajemnica śmierci. Wyskakujące okienka, blokady. Aż dziwne, że nie znasz się na jedzeniu i piciu, skoro pobudzasz mój apetyt. Czekasz, aż nazwę ciekawość, strach i świat, który nie po mojemu krąży wokół urządzeń i jakichś błahostek.
środa, 20 grudnia 2017
Zawsze istnieje ryzyko, kiedy decydujemy się na życie
Rozwiązujemy związki, buty, kokardy, letnie sukienki, wierzchołki wzgórz. Trasy w dół, problemy, o których pragniemy zapomnieć, zanim uniosą się w spojrzeniach sąsiadów, by móc spokojnie wychodzić z domu. Niekiedy biegniemy przed siebie albo zatrzymujemy się na wietrze, kołyszemy w rytm zboża, obok spadających liści. W trawie, w zapachu pastwisk, torfu, który rozpoznaję, chociaż nie upłynęło zbyt wiele lat, zanim zamieszkałam na końcu ulicy i nigdy nie próbowałam wydostać się dalej, na zachód. W nowej erze niczego. W wygrzebanej mowie przodków czasami nie rozumiem żadnego słowa, ale dostrzegam ufność i znikające sekrety. Kolejność, z jaką ludzie wychodzą i tracą wcięcie w talii. Na brzegach mokradeł, w brei deszczowych dni zacieśnia się ziemia. Znika linia brzegowa, światło. Ustronne kryjówki, norki, rozmyte posiadanie. Odnawianie urazy, rywalizacja. To sprawia, że wewnątrz nie dostrzeżemy plamki, pęczniejących myśli, czasu i przestrzeni. Gdzie istniejesz, skoro nie rozpoznaję drogi? Nie musimy sobie tłumaczyć listów, intencji i zapachów. To cię drażni, jak tajemnica śmierci. Wyskakujące okienka, blokady. Aż dziwne, że nie znasz się na jedzeniu i piciu, skoro pobudzasz mój apetyt. Czekasz, aż nazwę ciekawość, strach i świat, który nie po mojemu krąży wokół urządzeń i jakichś błahostek.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ryzykujemy w życiu, ryzykujemy życiem, życiowi ryzykanci. Życie to jedno wielkie ryzyko. Asekurantwo też jest ryzykowne. Nic na pewno, nic raz na zawsze. Taki urok. Byleby nie krążyć wokół urządzeń i błahostek 😉
OdpowiedzUsuńBywają ludzie, którzy tego nie zauważają... uściski
UsuńŻycie dba o przepływ energii.
OdpowiedzUsuńOby w obie strony płynęła dodatnia...
O tak, harmonię uwielbiam :)
Usuń"Aż dziwne, że nie znasz się na jedzeniu i piciu, skoro pobudzasz mój apetyt."- Tyle tu smaków znowu. 😊
OdpowiedzUsuńDziałają na zmysły :)
UsuńTeż mi się podoba to zdanie:)
UsuńDobrego dnia!
:) dobrego Soniu!
UsuńEsencja.
OdpowiedzUsuńNie wszystko zależy od nas, nawet jeśli wydaje nam się, że to my podejmujemy decyzje. Nie rozumiemy ludzi, nie rozumiemy świata, bo nie sposób zrozumieć. Nawet nie znamy samych siebie :*
Czy nie znamy siebie? Myślę, że ludzie uważni znają... Pozdrawiam ciepło BB :*
UsuńNo, ba...!
OdpowiedzUsuńMM, pozdrawiam :)
UsuńMiotamy się swoim życiu, bo nie wszystko jest tak, jak się pragnie. Zrozumieć siebie jest czasami trudno, a co dopiero innych ludzi. Pozdrawiam i dzięki za wizytę u mnie.
OdpowiedzUsuńWażne, że wciąż próbujemy :* zdrowiej kochana!
UsuńMoje życie
OdpowiedzUsuńto taki taniec
pomiędzy szydercami
Zajmują się mną
uznani treserzy
wyuczeni w swoim fachu
Łzy własne piję
i serce ogryzam własne
Czasem słucham
„Czterech pór roku”
rudego, kulawego księdza
- nie wiedzą,
że to takie motto
mijamy
mijamy
mijamy
Tylko nieliczni odliczają zachody słońca
podziwiają czerwienie nieboskłonów
Ja z nimi
Wtedy
Pozdrowinie wszystkim.m.
O tak Marku, życie można również porównać do tańca... Pozdrawiam ciepło :)
UsuńZdrowiej Aniu. Myślę, że byłoby Ci tu dobrze. Uściski
OdpowiedzUsuńAle pięknie! Sprowokowałaś mnie do zatrzymania i przemyślenia, wsłuchania się w słowa i w siebie. Dziękuję. Potrzeba mi tego w przedświątecznym chaosie, w którym nie chcę uczestniczyć, a jednak i mnie dosięga.
OdpowiedzUsuńPrzytulam.
Anita
Dobrze, że słowa dają wytchnienie :) Ściskam ciepło pięknoto!
UsuńPięknych Świąt eM i dobrego Nowego Roku :)
OdpowiedzUsuń