środa, 2 sierpnia 2017

Układam się po lewej stronie


Donegal


Prostuję się na krześle. Przebaczam po raz drugi. Kto na to pozwolił by w jedną noc zima odebrała matkom dzieci? Opowiadam o porzuconej wiosce w czasie Wielkiego Głodu. I za każdym razem kiedy przygotowuję Irish Stew i Shepherd's Pie, myślę o boskim darze pierwszych ludzi, o kurhanach, spiralach, Magdalenkach i IRA. Ulegam ludziom przyjeżdżającym z Dublina i przepływam z nimi rzekę Shannon. Wypytuję o zarośla. Uczę się nazw roślin, ryb i sennych kołysanek. Zwijam się i rozwijam. Do pierwszego zimowego deszczu. Klik do książki

16 komentarzy:

  1. Już ją mam! Wczoraj przyszła. Musze tylko w tym zabieganym życiu znaleźć chwilę i zagłębić się :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zdjęcie zrób w okolicznościach przyrody :) Miej przyjemność Julio :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Ale nie z książki, tak sobie tu dumam na blogu :) dziękuję

      Usuń
  3. Twój Donegal przepiękny, a wiersz równie dynamiczny, jak pędzące na zdjęciu chmury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, to nie wiersz, ale nie będę się spierała o takie drobiazgi :)

      ucałowania

      Usuń
  4. A ja jeszcze nie mam. Pora nadrobić:-) Tęsknię za takimi miejscami, jak to na zdjęciu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bywasz w Szkocji? Tam jest bardzo podobnie klimatycznie i ta część zachodnia jest niezwykle malownicza i powalająca. Mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę :)

      Usuń
  5. jak tylko wrócę do domu na dobre ...poślę umyślnego, opis brzmi zachęcająco ))
    i tytuł.
    ściskam

    OdpowiedzUsuń