Donegal |
Prostuję się na krześle. Przebaczam po raz drugi. Kto na to pozwolił by w jedną noc zima odebrała matkom dzieci? Opowiadam o porzuconej wiosce w czasie Wielkiego Głodu. I za każdym razem kiedy przygotowuję Irish Stew i Shepherd's Pie, myślę o boskim darze pierwszych ludzi, o kurhanach, spiralach, Magdalenkach i IRA. Ulegam ludziom przyjeżdżającym z Dublina i przepływam z nimi rzekę Shannon. Wypytuję o zarośla. Uczę się nazw roślin, ryb i sennych kołysanek. Zwijam się i rozwijam. Do pierwszego zimowego deszczu. Klik do książki
Już ją mam! Wczoraj przyszła. Musze tylko w tym zabieganym życiu znaleźć chwilę i zagłębić się :***
OdpowiedzUsuńI zdjęcie zrób w okolicznościach przyrody :) Miej przyjemność Julio :)
UsuńPrzepiękne zdjęcie. <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPiękny fragment.
OdpowiedzUsuńAle nie z książki, tak sobie tu dumam na blogu :) dziękuję
UsuńPrzyswajanie. Piękne.
OdpowiedzUsuńPróbuję pójść dalej :)
UsuńTwój Donegal przepiękny, a wiersz równie dynamiczny, jak pędzące na zdjęciu chmury
OdpowiedzUsuńAch, to nie wiersz, ale nie będę się spierała o takie drobiazgi :)
Usuńucałowania
Ups, rytm mnie zmylił:)
Usuńale to miłe było :)
UsuńA ja jeszcze nie mam. Pora nadrobić:-) Tęsknię za takimi miejscami, jak to na zdjęciu.
OdpowiedzUsuńA bywasz w Szkocji? Tam jest bardzo podobnie klimatycznie i ta część zachodnia jest niezwykle malownicza i powalająca. Mam nadzieję, że kiedyś tam dotrę :)
Usuńjak tylko wrócę do domu na dobre ...poślę umyślnego, opis brzmi zachęcająco ))
OdpowiedzUsuńi tytuł.
ściskam
Posyłaj :)
Usuń