Stopniowo zwiększałam odległości. Dekorowałam ulice rozsianymi w kartonie domami. Leżały na grzbietach, wielkie żuki albo wieże bez anten. Powódź coś zniszczyła. Nie tylko uprawy i leśne ścieżki. Powietrze nasycone zgnilizną, kwitnie pleśń i roznosi się rdza. Miejskie życie. Tyle o nim wiemy co nic.
nierównia pochyła <3
OdpowiedzUsuń:) działa
UsuńPiękne prace:***
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńTeż chcę układać miasta z takiej pięknej niearchitektury!
OdpowiedzUsuńDo dzieła :)
UsuńTez chce, jak Kalina!!! Cudne sa!
UsuńI jeszcze uprzejmie poproszę o więcej zdjęć tych wszystkich domków i niedomków!!! Czuję, że się od nich uzależniam, a to jest bardzo przyjemne uczucie!
OdpowiedzUsuńMam to w sobie od dawna, dlatego rozumiem każdego, kto wchodzi w przestrzeń sztuki Baśki :)
Usuńlubię bardzo te zdjęcia, mają taki jakiś, jakby to powiedzieć, podwodny nastój i kolor
OdpowiedzUsuńMam niedosyt :)
UsuńTa Baśka ma bardzo przyjemne pomysły! Układaj!
OdpowiedzUsuńBardzo :) uściski
Usuń"...Miejskie życie. Tyle o nim wiemy co nic".
OdpowiedzUsuńZakurzony wrócę z wygnania
do miasta arogancji gdzie ludzi życzliwych
możesz spotkać tylko w dzielnicach starców
Wieczorami swoim wyprowadzanym na spacer psom
opowiadają historię życia
- przyjaciele już dawno odeszli
- dzieci zapomniały
Celnie Marku :) dziękuję
Usuńzderzenie z miejskim zyciem, miała bliska mi osoba. Z marzeń, ze wszystko jest blisko, pozostają szczątki. Trudno jest się zaklimatyzować... trzeba czasu
OdpowiedzUsuńBo to zawsze jest tak, że potrzeby rozmijają się z rzeczywistością. Uściski
UsuńTak, w Basi pracach jest ruch i niezwykła lapidarność. Osobny styl.
OdpowiedzUsuńjuż to pisałam ale sie powtórzę - Baska jest poetką wśród ceramików... na początku nie wszystko rozumiałam...zniewalają mnie też kolory i faktura.
OdpowiedzUsuń