Blackrock Light House in Sligo Bay |
zapominam, pewnie od owoców lotosu. Nie wiem, bo wciąż się odwracam, poprawiam. Chyba że mam wątpliwości. Jak głęboko można być nieobecnym? Wątpić w gwiazdy, w przeklęte linie na dłoniach. To wszystko psuje mi grudzień. Gadki o niczym, gubienie się w komentarzach. To nierozpoznawanie, kto z kim. Ale zdążyłam upiec ciasto marchewkowe. Zmodyfikowałam przepis. Słodkie śliwki, borówki, rodzynki, jabłka, kilkanaście uśmiechów, pochylanie, dudnienie palcami o blat. Do suchego patyczka. Za chwilę ułożę się w łóżku, w grafitowej pościeli, trzysta dziesięć nitek. Zasnę i będę trawić to, do czego nie doszliśmy. Ktoś rozpisał już wszystkie ujęcia. Jestem symetryczna, patrzysz podejrzliwie na scenariusz, z którego nic nie wynika. Moje prognozy, jego śmierć. Robię kolejne notatki w książkach Lema, jestem „modalna” i mam to gdzieś.
Piękne i nostalgiczne :)
OdpowiedzUsuńGrafit pościeli tak pięknie rozścielił się pod sklepieniem nieba.
OdpowiedzUsuńIdealnie się wpasowuje :)
UsuńOj tak, scenariusz czesto mnie zaskakuje. Ale tez czesto dochodze do wniosku, ze tym "ktosiem", który go napisal, bylam jednak ja sama :/ Jednak, bo nieraz zupelnie nieswiadomie.
OdpowiedzUsuńNo ale z drugiej strony (no i ZNOWU ta dwutorowosc!), gdybysmy umieli wszystko tak dokladnie przewidywac, to by chyba nudno czasem bylo... I byloby o wiele mniej miejsca na poezje, gdybanie w chmurach, marzenia.
To cięgłe niedopowiedzenie kopie po kostkach, ale wiesz, rozumiesz :) xxx
UsuńKilka razy czytałam tytuł tego posta i celowo go nie otwierałam, podejrzewając, że zwali mnie z nóg. Miałam rację. Próbuję znaleźć inne określenie dla zdjęcia, ale bardzo uprzejmie przepraszam, nic nie pasuje tak, jak stare, dobre: cholera jasna, jakie to piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję, że tak uprzejmie się wyrażę :) moze Ci się spodoba https://www.youtube.com/watch?v=3de0IfJrKSE
UsuńSpodobało. W rewanżu mój ulubiony kompozytor: https://www.youtube.com/watch?v=Lrsu-jZNp9Y
Usuń:-)
fajnie, że zawsze jest jakaś alternatywa, można choćby rzucić się w wir ciasta marchewkowego :) A resztę mieć gdzieś !
OdpowiedzUsuńI nie czekać, aż samo minie :)
UsuńUściski buziaku
:)... bardzo dobrze jest czytać o niezwyczajności takich chwil, dni...
OdpowiedzUsuńDobrze, że człowiek wraca z tej nieobecności...
UsuńPrzy takim widoku można się zamyślić :)
OdpowiedzUsuń:) ogromna przyjemność, aż żal schodzić w dół...
UsuńA może trzeba udać się nocą nad zatokę i zobaczyć, jak świeci ta latarnia?
OdpowiedzUsuńJak rozgarnia ciemność?
Może i nam potrzeba jakiegoś światła, błysku?Przebudzenia?
marek
Właśnie taki mamy plan :)
UsuńSą takie chwile na zamyślenie w błękicie i są pomarańczowe na pyszne ciacho marchewkowe:)
OdpowiedzUsuń:) https://www.youtube.com/watch?v=2j3weXr6Q7Y
UsuńFaktycznie można się pogubić w komentarzach...gadki o czymś co nic nie wnosi również rozstrajają...to zadziwiające lecz wczoraj i dziś odczułam to bardzo wyraźnie...więc potraktowałam Twe słowa jako znak na swej drodze. Ciasto marchewkowe wydaje się być wielce pomocne w takiej chwili ...zmodyfikowane ...okraszone uśmiechem...pochłania całą uwagę...koi zmysły zapachem...
OdpowiedzUsuńTaki swoisty suplement diety :) dziękuję Dalio, pozdrawiam ciepło i nie daj się zwieść :*
UsuńDo suchego patyczka😆
OdpowiedzUsuńAlbo do alarmu w telefonie, chociaż u mnie zawsze do suchego :)
Usuńw zasadzie to piernik świąteczny będzie. tradycja się broni,
OdpowiedzUsuńgrudzień mgłami i nocą otula to co dobre, zaciemnia.
poeta nie musi szukać kto z kim...
czy trzeba trawić?
Pierniki miodem płynące :) wspaniale! Czasami trzeba!
UsuńMałgorzato ... piękne zamyślenia.
OdpowiedzUsuń