sobota, 12 listopada 2016

Bakłażan sobotni



Diable, 

Bakłażan myję, odcinam końcówkę i kroję w plastry. Obsypuję różową solą (himalajska) i odstawiam na dwie godziny. Puści gorzki sok i dzięki temu łatwo się go pozbędę. Obieram jedną dużą cebulę, trzy ząbki czosnku, trzy marchewki, kilka zielonych papryk, kilka pomidorów. 

Na patelnię dodaję odrobinę oleju kokosowego, pokrojoną cebulę i drobno siekany czosnek. Lekko solę himalajską, dodaję świeżo zmielony pieprz, pieprz cytrynowy, bazylię, czerwoną słodką paprykę, odrobinę rozgniecionego goździka, imbiru, liści laurowych, ziela angielskiego, kuminu rzymskiego, sezamu i kolendry. Duszę na małym ogniu pod przykrywką. Dodaję pokrojoną marchew, paprykę. Duszę i duszę. Na patelnię wchodzą krojone pomidory (sparzone i obrane ze skóry). Myję pod zimną wodą bakłażan z soli i kroję, dodaję do reszty. Podkręcam temperaturę i kiedy pomidory zmiękną, wyłączam. Całość dochodzi powoli i ma być nierozgotowana. 

Proste i smaczne. 










13 komentarzy:

  1. Ooooo...No to smacznego Małgoś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oto śniadanie idealne na zimowe poranki, mroźne i śnieżne ))) ale wygląda i z pewnością smakuje wyśmienicie, to moje klimaty pod każdym względem, bezmięsne z dużą ilością ziół i przypraw, mniam mniam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, lubimy aromatycznie, wtedy listopad jest o wiele znośniejszy :) ucałowania

      Usuń
  3. kradnę!
    Ja mam dziś naleśniki z mąki pełnoziarnistej z farzem szpinakowym :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój bakłażan nigdy nie wyszedł tak fotogenicznie jak Twój. Cudny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego daruję sobie zdjęcia żarcia, zupełnie mi to nie wychodzi :* Uściski

      Usuń