Jeszcze w południe nie wiedzieliśmy, gdzie pojechać, zerkałam na mapę... serce ciągnie na Mullaghmore, ale wiem, że są w domu inni domownicy i nie mogę ich terroryzować jednym kierunkiem wyjazdów. Dojechaliśmy do Kinvary, poczułam ulgę. I już wzdłuż oceanu... kilka chwil w aucie i zatrzymaliśmy się przy plaży w Fanore. Otwarta przestrzeń oceanu, w oddali wyspy Aran. Powoli dojrzewam, żeby tam popłynąć. Powoli.
Musisz mi kiedyś zrobić takie foto na okładkę, słowo daję! :)
OdpowiedzUsuńOczywiście! Zrobię! :)
UsuńNa pierwszym zdjęciu odbicia ludzi na mokrym piasku wyglądają, jakby były w szarawarach...
OdpowiedzUsuńhehe, a to ja byłam w tych, jak to nazywasz, szarawarach, ale teraz to się chyba mówi baggy :)
UsuńWyobraziłam sobie jak płyniesz :)
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że nie wpław :P
UsuńTak czułam, że to Cię rozbawi :P
UsuńMy ludzie takie odrobinki, a reszta jest olbrzymem.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest BB :)
UsuńŚwietne zdjęcia, podziwiam.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń