Chciałam sprawdzić tych pięć powodów, dla których warto mnie poślubić, ale aplikacja domaga się dostępu do listy znajomych i w tym momencie, mówię aplikacji: fuck yourself! Wiem, wiem, brzydko się odzywam, ale czasami muszę, szczególnie kiedy jest cisza, jak makiem zasiał. I to jest powód, żeby mnie poślubić, mało tego, Paddy nie lubi, gdy przeklinam, więc stosuję uniki, no, może czasami, kiedy uganiam się za muszkami. Ale powody miał inne, i to moje przeklinanie pomija uśmiechem. Po pierwsze, to nie mam zupełnie gustu i wciąż w tym miejscu dyskutujemy, bo ja nie lubię jego butów, a on moich nowych spodni. Muzycznie i literacko wszystko styka. On czyta moje książki, ja jego, muzyki słuchamy razem. Wypiekam najlepszy chleb pod słońcem, zawsze! To znaczy, od kiedy się nauczyłam, przez pierwsze cztery miesiące eksperymentów, bywało różnie. Paddy uwielbia moją determinację, jak się uprę, wbiję coś do głowy, to wywiercę dziurę w całym. Tak, potrafię. On to wie i wznosi toast za tych po drugiej stronie. Czytam mu na głos, bo nic tak nie działa na sen, jak sopran i jego aksamitna barwa. Jest lepszy od najlepszego shiraza. I najważniejsze, potrafię godzinami milczeć. I to nie są ciche dni. Zwyczajnie pokochałam milczenie, jak najmniej słów, tracenia czasu na pitu pitu, kiedy można posiedzieć i pomilczeć. Pogapić się na ocean, góry. Wędrować bez słów, żyć cierpliwie, bez tej nieustannej czepliwości. A chciałam tylko sprawdzić tych pięć powodów, bo przecież jestem mężatką, więc dlaczego miałoby być warto, skoro małżeństwa się nie wartościuje, partnerstwo, to wzajemnne poddaństwo, dlatego piekę chleb, a Paddy przymyka oko na moje spodnie, przekleństwa i wodę w słoiku na pędzle, którą powinnam już dawno wymienić. Takie tam drobiazgi.
Zewsząd docierają dźwięki dlatego milczenie jest ekskluzywne. Lubię to :)
OdpowiedzUsuńHaniu :) uściski ciepłe
UsuńTo przymykanie oczu na "takie tam drobiazgi" to taki kluczyk do szczęśliwego związku:)
OdpowiedzUsuń:) ale wodę wymieniłam z tej okazji, to właśnie tak działa :) ale Ty to wiesz :)
UsuńTrafnie to ujęłaś - małżeństwo to wzajemne poddaństwo. Pięknie jest się poddawać - wzajemnie. Szkoda, że tak często ktoś robi z siebie władcę i panisko.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie trafiam w życiu na takie małżeństwa, gdzie kobieta jest uciskana przez władcę, kobiety, które znam wybrały celująco.
UsuńPonoć wybór męża to nic innego jak konsekwencja tego, czego już zaznaliśmy w życiu. Mózg się przyzwyczaja do niedoli tak samo, jak do pozytywnych wrażeń. Jeśli np. rodzice nas dołowali, będziemy szukać kogoś, kto pozwoli się poczuć tak samo.
UsuńSerio? Nie znam tej teorii.
UsuńCzytam książkę J.Dispenza, speca od szarych komórek:)
UsuńSmutny paradoks. Wolimy złe znajome niż dobre nieznane. Ale świadomość tego może wiele zdziałać i pozwolić przekroczyć ograniczenia. Dobrze jest czytać :)
UsuńChyba jestem jakaś inna, bo zawsze wybieram nieznajome dobre, niż znajome złe... ale to akurat wiesz :) uściski
UsuńNo wiem, wiem ;) To tak jak ja.
Usuńprzypominam cichutko, że ja po drugiej stronie monitora też jestem- jeśli to toast za czytelników :))))
OdpowiedzUsuńAleż ja Tobie nie wiercę dziury w brzuchu, więc się nie stresuj skarbie :) a tost, to ja za Ciebie, do Ciebie, zawsze i z przyjemnością :)
Usuńi toast :P
Usuńmoże być i tost (na słodko) i toast (czymś mocniejszym) gwiazdą internetową mi jesteś. Paddiemu pamiętam pewną prowokację... z pocztówkami, ale nie jest tak żle. Przetrwamy z uśmiechem :)
Usuńi wyszło na to, że tez czepliwa jestem...- jak w komentarzach poniżej...ah te b,,,,,,,
UsuńNo gdzie jesteś, jak nie jesteś czepliwa :) nie zgadzam się :)
UsuńI to taki przykład, gdy aplikacja fb zainspirowała... do ciekawego wpisu.
OdpowiedzUsuńAż zgłodniałam patrząc na zdjęcie.
:) zatem smacznego :) aplikacje wciąż mnie bawią
UsuńTe drobiazgi wazne sa, o tak :)
OdpowiedzUsuńA chleb bardzo apetyczny, bardzo. Ja piec nie umiem, istnieje jedno jedyne ciasto (na szczescie czekoladowe) które mi zawsze wychodzi - a reszta nie wychodzi. Tez zawsze. Konsekwentnie.
A od kiedy mam bloga, Borsuk nie moze sie nadziwic, ile ja tam wypisuje, bo przeciez tez jestem osoba milczaca. A tu takie literotoki. No i co ja mam odpowiedziec? Ja sie sama tego nie spodziewalam...
W pieczeniu chleba jest ważna zasada - ciepło. Bez tego chleb nie wyrośnie, kiedyś też nie potrafiłam, cztery lata dojrzewałam do pieczenia chleba. Dobrze, że czekoladowe Ci wychodzi, bo jest smaczne :) Oj, też na blogu więcej piszę niż wypowiadam słów dookoła. Mnie się zwyczajnie nie chce, więd doskonale Cię rozumiem :) i łączę się przez diabelską sieć :) kisses
UsuńJa jestem gadułą ,ja muszę się wygadać zaś mój pan poślubiony to milczek z natury. Czasem gadam ,gadam i pytam no co nic nie mówisz a on a nie mam nic ciekawego do dodania już wszystko powiedziałaś:P . Inżynier ,umysł ścisły dużo mówi. Ja jeszcze 4 lata temu myślałam,że nie dam radu wytrzymać z nim,ale mija już blisko 9 lat i przyzwyczaiłam się.
OdpowiedzUsuńTo pięknie się uzupełniacie. Ważne, że wszystko działa, jak należy i dajecie ze sobą radę :) Cała reszta, to wiesz, drobiazgi :) uściski
UsuńDrobiazgi są ważne :)
OdpowiedzUsuńChleb wygląda apetycznie.
Bywają ważne, no wiesz, jak zawsze poziom ważności zależy od miejsca, w którym się siedzi :) ucałowania
UsuńJak to mówią: wszystko zaczyna się od drobiazgów. :)
OdpowiedzUsuńA taki chleb, to cudowny "drobiazg". I smaczny i zdrowy, przez żołądek do serca. :)
Tak, ktoś mi właśnie opowiadał, że może nie być słów, ale smacznie musi, więc to kwestia potrzeb i wzajemności :)
UsuńNo właśnie....też mnie to zatrzymuje kiedy jakaś aplikacja chce użyć zbyt wielu danych. A o pięć powodów musiałabym pewnie męża zapytać ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że doskonale znasz te powody, no chyba że potrzebujesz się utwierdzić :)
Usuńucałowania
Ja bym tam i więcej niż pięć znalazła ;)))
UsuńWspaniale :) i o to chodzi!
UsuńZ Twoich wpisów wynika jedno: Paddy znał wcześniej od Ciebie pięć powodów, dla których NALEŻAŁO Cię poślubić! :-)
OdpowiedzUsuńOn twierdzi, że sobie mnie wychował, jest duuużo starszy, no i niech tak myśli, co mnie tam, jednak wtedy, jak się poznaliśmy, chleba nie piekłam, ale dla niego to ja nawet zawijać się w chusteczkę nauczę :) bo on dla mnie zrobi to samo i będzie kabaret z tego niezły :) przecież nie mamy TV, jakąś rozrywkę należy sobie organizować.
OdpowiedzUsuńI o to chodzi: o wspólny chleb i dzielenie milczenia.
OdpowiedzUsuńAh.
Albo. O dzielenie chleba i wspólne milczenie ;)
Usuńalbo i to i to :)
UsuńŻyć cierpliwie... recepta na szczęśliwe życie:) I bez tej nieustannej czepliwości ! Spróbuję zapamiętać, albo lepiej zacznę trenować, wspominając Ciebie Małgosiu. Może się uda, warto spróbować.
OdpowiedzUsuńP.S. Taka trochę czepliwa jestem :(
Mnie czepliwość przeszła, więc może i Tobie przejdzie :)
UsuńŚciskam
Ale jakoś mnie nie pasuje do Ciebie czepliwość, serio!
Usuń