poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Nawroty



Zjawiasz się, z tobą mnóstwo gestów i niepokój. Ból głowy, chociaż pojmuję rytm, obroty, od których uciekam uprawiając w doniczkach ogródek warzywny. Nie tak wyobrażałam sobie zwiastowanie. Nie tak miała wyglądać nasza bajka. Bez większego powodu, z wściekłości. Tamtej nocy wpływałam w twoje sny, rozumiałam rozgrzane palce. Byliśmy bliżej niż dalej, do końca. Ocean rozdzielił przerażonych od słabych. Uwiódł schizofrenią, zapachem konwalii. Nie znam ich języka, ale śmiało coś bąkam. O dziwo, lubimy te same zdjęcia. Pochłonięci, dotykamy wspomnień, przypadkowych ludzi. Pomijamy zniecierpliwienie i pogrzeby. Hymny, od których gotuje się krew. Powtarzam ważniejsze zwroty, wyciskam sok z owoców. Coś nas wyrywa, formuje na nowo. Pnie w górę, kształtuje system nerwowy. Koloruje zamglone łąki. Omija moment, w którym z podłogi wyrastają gwoździe, kiedy nad ziemią zbiera się burza, by oczyścić bąble powietrza.

14 komentarzy:

  1. Omija moment, w którym z podłogi wyrastają gwoździe!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zaczynam uciekać w domowy ogródek:) Ściskam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nawroty, powroty... są bardzo trudne. Trudno jest wejść
    w to samo po raz drugi. A jeszcze gorzej kolejny...

    OdpowiedzUsuń
  4. Uciekałam w ogródek do czasu, aż przyszłą taka chwila,że ruszyłam dalej... Ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uśmiechy posyłam i kilka nutek

    https://www.youtube.com/watch?v=bbokXheXhxY&nohtml5=False

    OdpowiedzUsuń