Kobieta, która wykonuje drobne prace domowe. Maluje drewniane bryły.
Senne rozmowy rozpalone w słońcu. W czarnych włosach, w gnieździe
wyobraźni. Życie powinno być możliwe w każdych warunkach, dlatego
Shannon przyciąga ptaki. Wyśpiewują imiona zaginionych odludków.
Mieszkają wśród torfowisk. Od czasu do czasu wyciągają szyje
w kierunku Knocknarea. Też tam jesteś, w myślach, ty, o bogini.
W jej snach, o nieśmiertelności. W górze pełnej opali, heroicznych wojen.
Kiedy czytam mity, jej postać wydaje się wyższa. Olbrzymia.
Trwa i wciąż rośnie, a owce dzień po dniu przeżuwają koniczynę.
Po wewnętrznej stronie nic się nie zmienia, przychodzi i przenika
jak wiatr od oceanu. Jak twoje palce, z których zwierzęta zlizują sól.
Wyprawę odkładam do lata. Pędy drzew wyznaczą, kiedy przyjdzie
czas na kufry.
Droga. Ciągnie się przez pole. W górę, pomiędzy kamiennymi murkami.
Skoczna melodia nastraja światło. Potrzebujemy więcej chwil, by widzieć.
Wydajesz się senny. Cień niesie zapach do wnętrza. Wyprzedza cię,
o krok. Wypluwa płuca, zionie oddechem liści.
tak po wewnętrznej stronie nic się nie zmienia.......
OdpowiedzUsuńmogę być w tym miejscu
A.
:) możesz
UsuńLubię:)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuńdobrze mi się wędrowało ta drogą :)
OdpowiedzUsuńpiękne :)
8 mil, dlatego łatwiej jest tam wybrać się latem :)
UsuńPięknie....śpiew ptaków nad Shannon, zapach torfowisk, kamienne murki i ocean....i znów tam jestem
OdpowiedzUsuńkiss
I dzisiaj już taki ciepły wiosenny wiatr...
UsuńPamiętam te kamienne murki. Nawet lasy gdzieniegdzie ogradzały od drogi:)
OdpowiedzUsuńBo lasy, jeżeli nie są narodowymi parkami, to są prywatne :) dlatego za murkami :)
UsuńLubię :)
OdpowiedzUsuńbardzo <3
OdpowiedzUsuń