(...) kobieta szepcze, pragnie za wszelką cenę
wynurzyć się z wody, dotknąć lustra.
Nie szuka w sobie nieszczęścia, liczy kochanków,
skuchy wynikające ze starodawnych metafor (...)
Inna kobieta przypomina jak przed kilkunastu laty inaczej
smakowały pomarańcze, wtedy biegała i nikt od niej nie wymagał
catwalku, a dzisiaj gazety powtarzają: bądź ostrożna, mięsożerne rośliny
gwałcą singielkę, zapuszczą w trzewia miód, żebyś nie mogła
otworzyć oczu, nie mogła się ruszyć. O losie!
Jednym kliknięciem w klawiaturę znajdziesz sposób
na upragnioną wolność, obok ryb i nocnych zwierząt.
W głębi ducha starodawne jesteśmy. Przypomniały mi się pomarańcze, które na Mikołaja przynosił mój chrzestny. Pamiętam tamten smak. Ściskam:*
OdpowiedzUsuńA dzisiaj pomarańcze gniją, bo nie ma kto ich jeść...
UsuńPrzyszedłem z życzeniami, a tu dzisiaj pustki. Małgosiu, życzę Ci wspaniałego życia. I oby Paddy nie miał racji i żeby ta cisza w komentarzach nie oznaczała, że czytelnicy mają Cię w nosie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Czasami ludzie mają ważniejsze sprawy niż mój blog.
UsuńPoza tym możliwe, że wyczerpała się formuła tego miejsca
i czas go zamknąć. To jest możliwe, że się znudził.
Wszystko z czasem się kończy,
przemija. Bywa, że przestajemy mieć po drodze.
Nie byłbyś sobą, gdybyś tej szpileczki nie wbił, wiem wiem.
Pozdrawiam
pięknie napisane, cieszę się, że zajrzałam
OdpowiedzUsuńi lubię tą znajomość z Tobą przez klawiaturę Małgosiu.....
- jest mniejszy ruch na blogach, nie tylko u Ciebie, to chyba ten czas wyciszenia jest....
rozbudziłaś we mnie pragnienie wolności, ale nie wiem czy uda mi się ją zdobyć jednym kliknięciem ;)
OdpowiedzUsuń