Dopadła mnie jakaś wersja sielanki. Oglądam szydełkowe obrusy, ciężkie lambrekiny, zachód słońca nad bagiennymi sadzawkami. Śnięty kraj, śnięte ryby i koty. Piję drugą kawę. Czekam, aż słońce zniknie za czarną linią. Palę w piecu cedrem. Moje korzenie plączą się wbrew woli i kiedy czytam na wall'u Wioli Greg o gnilcach i kropidlakach, pająk wspina się na nosorożca, wprost na róg. Później wyprowadzę go, humanitarnie, na zewnątrz.
Spodobało mi się, że pająka wyprowadzisz a nie wyniesiesz. :-)
OdpowiedzUsuńPająków Ci u nas dostatek :)
Usuńi ja pająki wyprowadzam:)
Usuń:)
UsuńMałgosiu, bez zbędnej wazeliny - dla mnie czytanie Twojego bloga (ostatnio gorzej mi to wychodzi) to zawsze gimnastyka, choć coraz mniej poradna, intelektu. :)
OdpowiedzUsuń:) uśmiechy posyłam
UsuńZimowe wyciszenie, wszystko w zgodzie z naturą :)
OdpowiedzUsuńWiolowa inspiracja...
UsuńPiękne!
OdpowiedzUsuńTo jest taka cisza przed wiosną, Małgosiu:-)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra cisza :)
Usuńojej, nie jestem taka humanitarna względem pająków...
OdpowiedzUsuńMoże z czasem Ci to przyjdzie. Nie ściągam pajęczyn blisko okien, bo wtedy nie mam much w domu :)
UsuńObrusy ... lambrekiny ... mogą wprowadzić w dobry nastrój. Gnilce już mniej.
OdpowiedzUsuńA pająki i inne żyjątka i my wyprowadzamy na zewnątrz, kiedy temperatura sprzyja. A tak jak jakiś już zamieszkał, mały najczęściej, to musi doczekać do wiosny:) Choć u nas są raczej rzadkością.
Na szczęście u nas sprzyja przez cały rok, dlatego tak dużo robaków mieszka z nami, bo to nie tylko pająki :)
Usuń:)
obrusy i sielanka jakoś mi się nie łączą z gnilcami i pająkami... ale takie właśnie jest prawdziwe życie... a Ty to pięknie ujmujesz w słowa :*******
OdpowiedzUsuńJa sobie, a one sobie, te gnice, pająki i inne grzyby
Usuńuściski
ja dziś w rytmie drukarki, egzemplarzy podatkowych podatkowych zresztą.......
OdpowiedzUsuń:)
I tak bywa :) mus to mus
UsuńPodziwiam Cię za te pająki. Taka życia uroda :) Mnie się to u Ciebie podoba ;) Polne pająki mnie nie ruszają, bywają ładne. Ale te domowe... uch. Czarne i włochate. Drętwieję na samą myśl, a na widok wrzask niekontrolowany :) Koronkowe obrusy ładniejsze od tych polnych, zwłaszcza jeśli ozdobione słońcem i kroplami, jak kiedyś u Ciebie na fotkach :)
OdpowiedzUsuńMusiałam się z nimi pogodzić, inaczej tylko bym wrzeszczała :)
UsuńWłaśnie, nowe fotki czas cyknąć
kiss
I wyprowadziłaś później pająka ? , a może schował się :)
OdpowiedzUsuńTak, co chwilę łapię jakiegoś i wyprowadzam. Później otwieram okna i wracają, jak tresowane :)
Usuńpająka na takie zimno na dwór wyrzucać?? no wiesz?? ;)
OdpowiedzUsuńU nas jest 12 stopni, da sobie radę :)
Usuńcudne ma spojrzenie ten nosek.
OdpowiedzUsuń