Alicja Rodzik |
Jadę autobusem po syna, dawniej nie miałam
syna, wielorybniczych marzeń ani wieczorowej sukni.
Nie potrzebowałam wspomnień, żeby pisać, aż
rzeczy sczerniały albo od słońca wyblakły.
Nie musiałam się maskować, żeby mówić otwarcie
o płci i łodziach podwodnych. O atomowych wybuchach
na dnie oceanu. Już blednie lato. W zagięciach książek
skrzypi piasek, schną liście ginkgo. Żywa skamieniałość
lśni wśród gałęzi drzew przebitych strzałą.
Oprócz zapachu gorących źródeł, nie rozpoznaję
stłumionych głosów. Bezdźwięcznie wysiadam, przeklinam
dzień. Może spróbuję przygotować irlandzki gulasz.
Posmaruję precle masłem, przeleję ekspres wodą.
Wieczorem pijemy wino, ktoś mówi, że mnie dobrze zna.
Czyta między wierszami. Łamie sobie głowę,
opowiada dowcipy, próbuje gestów, aportuje jakieś sztuczki.
:*
OdpowiedzUsuń:*
Usuń(...)Coś traci ważność, a jednak gdzieś w pamięci noszę nutę zapachu- dawnych czasów.
OdpowiedzUsuńKiedy myślę "dziś", to za każdym razem może mnie zaskoczyć. Nakładam trochę różu na policzki, w pobliskim sklepie osiedlowym kupuję mleko, Mam czerwone usta. O tej porze roku najlepiej zna mnie jesień(...)
Kiss buziaku:*
Chcę zdjęcie z ustami, czerwonymi ustami :P
Usuńoj blednie to lato, jesień się złoci.......
OdpowiedzUsuńzwyczajność dla mnie przebija w słowach,
muszę na wieczór jakieś winko wystawić z barku.........
Więc bęc! Smacznego wina :)
UsuńKontemplacja jesieni okraszona irlandzkim przysmakiem. Kiss
OdpowiedzUsuńLubię jak pachnie... :)
UsuńSmutne - gdy ludzie znikają, choć są. To do ostatniego posta, bo tam wyłączone. Wiem, jak bywa, czuję to czasem. Tak jak wtedy, gdy wiesz.... Bywa się źle zrozumianym.
OdpowiedzUsuńA ja nie umiem odcinać nitek. Choć z drugiej strony nitka bywa odcięta, ja ze swojej strony ja trzymam.
Przykro mi z powodu twojego smutku.
Myślisz Aniu, że gdybym chciała, aby temten post był komentowany, to wyłączyłabym komentarze?! Nie rozumiem żalu, który do mnie kierujesz. Gdzie niby coś odcięłam? Cały zbiór blogów, jest jaki był na blogu z linkami do miejsc, które obserwuję i czytam. Byłaś źle zrozumiana? Nie, wyraziłaś się jasno, wręcz krystalicznie. I niech Ci nie będzie przykro. Nie jestem smutna :) Pozdrawiam
UsuńMyślałam o małych prozach. Skasowałam post, bo uznałam, ze komentarz to nie miejsce na takie propozycje.
UsuńW prządku.
UsuńMałe radości na duże smutki czasem pomagają.
OdpowiedzUsuńPS Pewnie dobro wróci, tylko utknęło w jakimś korku jadąc okrężną drogą. Przytulam.
Dowcipy pomagają :)
UsuńNo wiem, że precel z masłem to tylko na chwilę łagodzi, ale już o tę chwilę mniej do przeklinania. ;-)
UsuńCoś wymyślę :)
UsuńWysyłam Ci słońce i pozytywne ciepełko, bo żadnych śmiesznych dowcipów nie znam :)
OdpowiedzUsuń:) Idę do Ciebie po słońce... dziękuję :)
UsuńMałgoś, dlaczego pod najnowszym Twoim postem nie mogę wpisać komentarza? Serdeczności
OdpowiedzUsuńBo to jest jedynie post do czytania, musiałam zrzucić z siebie ciężkie myśli, wyłączyłam komentowanie. :) ściskam
UsuńWiersze Twoje i to co pomiędzy nimi - taka jesteś, jaką Cię czytamy;)
OdpowiedzUsuń"W zagięciach książek skrzypi piasek"- jakże trafne i piękne wspomnienie lata:)