Trochę trwało zanim zrozumiałam, że jestem
znikąd. Przebieżki wzdłuż mokrego torfu, po kamieniach
ułożonych w stosy kurhanów. Chmury łączą krańce horyzontu,
wiatr wyszarpuje pyłki z kwitnących wrzosów.
Zostawiam wspomnienia, ciężar
plecaka. Czuję lekkość
schodzenia w kierunku opuszczonej wsi. Owca przeżuwa porcję trawy,
pozostaje pod ręką, a miałam wrażenie, że wystarczyła znajomość
biochemii - rekin byłby psem a kwiaty pachniały miętą, szałwia pękała
po kątach, gdy kobiety bez wahania zbierały zawartość szafy,
po czym ogarnął je smutek.
Dopiero druga w nocy. Powtarzam refren; patrzę tak samo
jak o trzeciej - w górze rozsypane srebrne skrawki papieru. Dźwięki
nawołują wyjące psy. Dni bez smaku.
Przepiękne to zdjęcie...!I te srebrne skrawki papieru mnie urzekły...czuć lekkość, dojrzałą świadomość naszej kruchości, mgnienia znaczeń...
OdpowiedzUsuńZ różą mam jeszcze do pogadania... czekam aż rozkwitnie :)
Usuńściskam i dziękuję buziaku :*
:*
OdpowiedzUsuńkiss
UsuńPięknie, jak zwykle Małgosiu, a cudne zdjęcie jest dopełnieniem :) Serdeczności moc
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniko :)
Usuńnie mam poczucia znikąd, czuję powiew, czy raczej musnięcie przodków, chyba tych kobiet które tu żyły, i siłę rodziny (czasem nawet jestem tym zaskoczona ???)
OdpowiedzUsuńTo dobra wiadomość :) ściskam
UsuńPięknie, czuję bardzo blisko...sprzątam przeszłość... Przytulam.
OdpowiedzUsuń:* dobrze, że jesteś :)
UsuńJakie ładne zdjęcie. To lepki pąk drzewa?
OdpowiedzUsuńNie, to pąk róży, zastanawiam się, czy rozkwitnie...
Usuń"Srebrne skrawki papieru" pięknie!
OdpowiedzUsuńA smak dni pewnie jest, tylko odczuwanie czymś przytłumione :***
Każdy dzień jest inny, więc i smaki też się zmieniają...
Usuńdni bez smaku? jesień przyniesie smaki i zapachy. ;)
OdpowiedzUsuńZjadłabym kartofla upieczonego w ognisku...
UsuńOch, trafił Twój wiersz w czas, gdy powracam w wyprawy w przeszłość.
OdpowiedzUsuńNie ciąży mi plecak, zaglądam często do środka.
Przytulam Cię/się mocno, mocno :*
Tak... o tym samym pomyślałam czytając Twój post... wspaniale miejsca :)
Usuńtakie zrozumienie przychodzi z czasem... i nie do wszystkich:) ech, zmordowana jestem dzisiaj, ale zdrowa i w jednym kawałku; wieczór smakuje ciepłą kołderką...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że zdrowa :) pozdrawiam ciepło
UsuńSama już nie wiem, czy lepsze dni bez smaku, czy te słono-gorzkie...
OdpowiedzUsuńNo właśnie, pewnie ten sam ciężar...
Usuń