Jestem zmęczona, you know, chodzeniem na cmentarze,
w nieznanych kierunkach. Przybywa nas mniej
lub więcej. Kogo to obchodzi, że żyjemy w niedostatku?
Jestem zmęczona kwadratami, kołami, smakiem deszczu.
Znowu wyliczam w śpiewnym akcencie, pożytkuję cyfry.
Gromadzę je, wyprowadzam na spacery, spuszczam ze smyczy .
Godzę się z nimi, otaczam opieką, karmię.
Wysiedź dzień z modlącymi kobietami i nie dokuczaj im, nie odpytuj
z rachunków. Niech odnajdą zaklęcia, które ugrzęzły w gardle.
Nie uleczę umarłych. Dziś obierają ziemniaki, jutro już ich nie ma.
Jestem zmęczona nazywaniem dni, miesięcy. Śmierć najszybciej zrywa
każdą przyjaźń, choć nie wierzę w rocznice, jedynie w obwódki na szkle.
Dobrze dać sobie czas na bycie zmęczoną.
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
Usuńtaka jest kolej rzeczy,
OdpowiedzUsuńnie ma nas zasmucać, rozpacz wyzwalać, w niektórych radość?
Przyjmuję fakt jako dokonany.
chociaż, wiem, mało przeżyłam (prawdziwa rozpacz być może przede mną)
Czasem mam obawy: za wszystko przyjdzie nam zapłacić?
Raduję się, ze blog pozwolił poznać " poczytać" Judytę
W Judycie była niezwykła moc tolerancji, akceptacji i pogodzenia z sobą...
UsuńCzas odbiera i przynosi, tak jest i już :*
...śmierć to jedyna nieodwołalna rzecz...:(
OdpowiedzUsuń... i dodałbym jeszcze: podatki:-)
Usuń:)
Usuńpodatki i śmierć :)
No to ustaliliśmy..:)
UsuńNapisałaś o mnie, Małgosiu...
OdpowiedzUsuńprzytulam :*
UsuńA czasem zrobimy coś, co jest taką samą śmiercią przyjaźni jak śmierć. Zapominamy na śmierć, albo obrażamy się śmiertelnie. Czasem ludzie robią to w małżeństwach, zabijając co dnia miłość codziennością.
OdpowiedzUsuńSmutno mi się zrobiło i przypomniałaś mi, że też jestem zmęczona.
Dlaczego zapominam cieszyć się życiem ?
Beatko, niech Ci nic nie przeszkadza w życiu, tego Ci życzę...wtedy zmęcznie odpuści :*
UsuńMam nadzieję, że się uśmiechasz ♥
Uśmiecham się Serce :) I odpoczywam.
UsuńBuziaki.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzy mogę się niezgodzić? Chciałabym się niezgodzić, sama też wiesz, że to będzie prawdziwe. W wiersz Twój już nie weszło, ale w sobie nosisz. Na pewno to nosisz. Przyjaźńi nie kończy śmierć, bo niektórzy już za życia nieżyją, tylko o tym nie wiedzą, a inni żywi wciąż, chociaż już kwiatki się u nich, a nawet drzewa zakorzeniły na ziemi którą zostali przykryci, otuleni dla lepszego snu i poszukiwań. Nie odwiedzam cmentarzy,(w swięta byłam) bo wtedy za dużo ze zmarłymi gadam w sobie. Nawet dziwne rzeczy, przenoszę do rzeczywistości, ostatnio powiedziałam B. mamie, że jej mąż, a B. ojciec, ją bardzo kocha, że wszystkich nas kocha...że tak mi powiedział kiedy stałam nad jego grobem. Usłyszałam wtedy od B. mamy: Ale Ty jesteś fajna, nigdy bym czegoś takiego nie pomyślała, wymyśliła. No i poczułam się jak dziecko. Rozpisuję się znowu. Ale to wszystko z wiersza Twojego, tak właśnie się mi w całości kumuluje, włącznie z cyferkami, śpiewem i spuszczaniem ze smyczy. To wszystko takie moje. Nawet ziemniaki <3
OdpowiedzUsuńhttp://youtu.be/3bZshSMSqDs
Też się niegodzę na taki stan, świat... Jesteś mądrą kobietą i cieszę się, że jesteś :*
Usuńcałuję
Dużo ostatnio tych śmierci wokół. I tym niespodziewanych i tych o których wiadomo że miały przyjść. Tylko wydają się jakby nie w porę, jakby za wcześnie.
OdpowiedzUsuńZmęczenie...tak to chyba dobre określenie
chciałoby się czymś ucieszyć, a nie pocieszać w smutku
P.S. Kiedy popatrzyłam na ten obraz, pomyślałam, że to mała Ty :)
:) tak, byłam chłopczycą, chociaż z tego wyrosłam, chciałabym czasami mieć w sobie pewien rodzej bezwzględności :*
UsuńZmęczenie przychodzi z bezradnością... tak jakoś dobrze tej parze :* ściskam
W Życie wpisane jest nie tylko życie ale i śmierć...to bardzo smutne, to nas złości i bardzo trudno pogodzić się z tym, szczególnie gdy odchodzą najbliżsi - jedynym pocieszeniem jest to, że odchodzą do Pięknych Miejsc.
OdpowiedzUsuńTo godzenie się jest pewnym procesem :* trwa
UsuńUśmiechy posyłam MM
Tąpnęło mną.
OdpowiedzUsuńŚciskam :*
UsuńWow!!!...obieranie kartofli i wiara jedynie w obwódki na szkle...cudo...
OdpowiedzUsuńistnieje jeszcze zapominanie o przyjaciołach...to też umieranie...za życia...i zmęczenie nadziei...
Nie brałabym tego tak dosłownie. Pozdrawiam :)
Usuń♥
OdpowiedzUsuńTa śmierć w różnych postaciach występuje i każda bolesna.
OdpowiedzUsuńJesteśmy ludźmi, trudno jest być z kamienia :*
UsuńTakie jest życie, ale trzeba się nim i tak cieszyć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOczywiście :) każdym dniem :) ściskam
UsuńJa tak trochę bez sensu wyskoczę, ale... nie miałam pojęcia, że wokół jest TYLE nosorożców! ;-)
OdpowiedzUsuńChowam się W cieniu skrzydeł i co rusz natykam się na takiego jegomościa.
Tak, jest ich znacznie więcej :)
Usuńwzruszyłam się do łez...
OdpowiedzUsuńten wiersz zbiegł się z pożegnaniem pewnej kobiety w tym samym dniu, podeszwy jej butów... torebka...
modlitwa przed kremacją i pewne zakłopotanie z omijaniem jej imienia w szeptach... co z nas zostaje... "Kogo to obchodzi..." i na ile...
Ściskam :*
Usuń