Nosorożec przewraca wiele rzeczy do góry nogami, bezradnie, szczególnie gdy ocean poraża i burzy się. Nie ma nad nim kontroli, dlatego wyśpiewuję ballady, a ludzie zaglądają z drugiej strony brzegu, łącząc się przez proxy. W ostatnich dniach, zniknęły koty, pierzchły owce; naturalnie i zdrowo można wygrzewać się w oknie i nie myśleć o odzieraniu kotów ze skór. Niewątpliwie myszy nas zjedzą w zimie. Owce czują jaźń. Boża udręka paruje młode z młodymi. Nikogo nie obchodzi irlandzki sen o zapychaniu ciała świeżo zazielenionym umysłem. I ślubuję bez skutku - w szafie, w pościeli, kiedy słyszę o miejscach, gdzie owce głodzą dzieci. Wyobraź sobie niechęć wszystkich pieśni, które komponują się z torami. Z rodziną, wspomnieniami, o których trzeba zapomnieć, zanim cię zjedzą.
Już mnie zjadły :(
OdpowiedzUsuń:) tak łatwo poszło? O nie...
UsuńPoczułam ten strach.....:(
OdpowiedzUsuń:*
UsuńJak nie łatwo przyjmujemy do wiadomości, że nie nad wszystkim w życiu mamy kontrolę. Boję się strachu. A tyle razy słyszałam: idź, no nie bój się.
OdpowiedzUsuńP.S.
Amarantowy nosorożec idzie dziś w świat, który rozpościera się nad Wisłą.
Cieszę się... to dobra wiadomość :)
UsuńPozdrawiam ciepło
ballady posłucham, wspomnienia tylko dobre i przyjemne zostają. I tak ma w tym tygodniu być !
OdpowiedzUsuń:)))
Tak jest, nie inaczej :)
Usuńściskam
Lubię taki klimat.
OdpowiedzUsuń:) takie lajtowe strachy :)
Usuń♥
OdpowiedzUsuń♥
UsuńA ja tam te co trzeba zapomniałam
OdpowiedzUsuńnawet ugryźć mnie nie mogą
O!
Wszystko jest takim pięknem, jakie zapamiętamy. Postawić strach z odwagą na brzegu urwiska - niech skaczą, jak myślisz, które przeżyje? To taka przewrotna metafora. W moim zyciu jast strach, może lęk, tak częściej to nazywam. Wiem też, że niepowodowana lękiem obumieram w nudzie. Jest w tym siła napędowa. Odważna jestem po przebudzeniu..i kiedy zasypiam, to też odważnie. Rano, kiedy dociera, że moje przedsenne lęki gasiłam odwagą, by zasnąć, zaczyna się pod górkę. :*
OdpowiedzUsuńPaplam chyba nie na temat. Wybacz Małgoś.
http://youtu.be/WDoBThkHPHA
No właśnie, umieranie to taki proces niezależny... Teraz i ja siedzę, słucha, i zapętlam :)
Usuńdzisiaj byl u mnie.... ten nosorożec....
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że szybko wykurzony już nie wróci....
♥♥♥
:) radość :) w końcu to grudzień
UsuńPrzeczytałam najpierw o "wsadzeniu przed snem" potem o "stwardnieniu przed snem"... chyba nie opuszcza mnie mój nastrój figlarny ;)
OdpowiedzUsuńWięc przepraszam, ale dziś nie jestem w stanie skomentować inaczej, niż przytaczając te moje skojarzenia.
Co do przerażenia - ostatnio nie mogłam zasnąć po przeczytaniu tego artykułu o królikach na angorę, które się żywcem oskubuje co trzy miesiące z sierści! Nie odważyłam się obejrzeć filmu....
Już kilka firm się wycofało ze sprzedaży produktów z angory...
Tak, angorkowa historia jest przykra, smutna i mam nadzieję, że nie skończy się na chwilowym wstrzymaniu zakupów przez producentów.
Usuńściskam :)
mrocznie się zrobiło, taki czas!
OdpowiedzUsuń:) Noc
Usuńfajna przestrzeń. wyłożę się to na chwilę. rozprostuję odnóża. nosorożec pozwoli? :)
OdpowiedzUsuńPrzecież Cię uwielbia, więc zawsze i wszędzie :)
Usuń