Margo, dopiero teraz przeczytałam wczorajszy, rozpłynęłam się, policzyłam wieszaki, czy dla wszystkich starszy. I te sąsiadki zobaczyłam, z miasteczka mojej Babci (aaa, przy okazji: był na Twoim wieczorze i potem coś komentował u Ciebie jakiś człowiek, zobaczyłam, że z Lipna i mnie kompletnie zatkało - jeśli go znasz, pozdrów go, bo to o Lipnie mowa, miasteczko mojej Babci, obciążenie Schulzem, upał i brudne zapachy), jak podkładały sobie poduszki pod łokcie i wychylały się z okien i mówiły ooo, przyjechałaś. One już wcześniej wpadły na Twój pomysł i z ulicy zrobiły sobie szafę. Podrażniłaś piętnaście strun, teraz muszę je wyciszać :*
Margo, dopiero teraz przeczytałam wczorajszy, rozpłynęłam się, policzyłam wieszaki, czy dla wszystkich starszy. I te sąsiadki zobaczyłam, z miasteczka mojej Babci (aaa, przy okazji: był na Twoim wieczorze i potem coś komentował u Ciebie jakiś człowiek, zobaczyłam, że z Lipna i mnie kompletnie zatkało - jeśli go znasz, pozdrów go, bo to o Lipnie mowa, miasteczko mojej Babci, obciążenie Schulzem, upał i brudne zapachy), jak podkładały sobie poduszki pod łokcie i wychylały się z okien i mówiły ooo, przyjechałaś. One już wcześniej wpadły na Twój pomysł i z ulicy zrobiły sobie szafę. Podrażniłaś piętnaście strun, teraz muszę je wyciszać :*
OdpowiedzUsuńNo proszę... http://wcieniuskrzydel.blogspot.ie/2014/10/nosorozec-w-irlandii.html
UsuńMonika i Miłosz, zawsze możesz ich sama pozdrowić :)
To jest wzruszające...bardzo..:*
OdpowiedzUsuńPamiętam jak słuchałam, patrzyłam w Warszawie..:*
Też, to miłe, bardzo :)
Usuń