Chodzę sobie to tu, to tam. Paddy przygląda się jak zwykle, nic nie mówi. Różnimy się nie tylko częściami ciała. Mamy inne potrzeby, inne oddechy, kolor włosów, długość brwi. Swoje przycinam starannie i takie tam. Maluję paznokcie, jednak są dni... wolałabym wtedy, żeby ktoś mnie wyręczył.
- Pomalujesz mi paznokcie? Proszę...
- Oszalałaś!
- Nie, ale jak nie pomalujesz, oszaleję!
To naturalne, by nie oszaleć, trzeba szaleć robiąc zwariowane rzeczy. Różnice przybliżają, wbrew temu co mówią, że tylko podobieństwa łączą. Podobieństwa przyciągają, a różnice fascynują...bardziej. Kiedyś i ja swojego o to zapytałam...i już więcej nie proszę, no chyba, że zdarzy się taka sytuacja, że natychmiastowo zechcę poprawić nastrój...och i wtedy będzie dobrze. To jago zmieszanie, chęci z niedorzecznością na twarzy, wyglądało niecodzienne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Małgoś, trochę wczoraj tęskniłam <3
Zabrakło mi słów :) a poza tym, różnimy się... to prawda i chyba dobrze.
UsuńW końcu głupio byłoby mieć tak samo urządzone domy, takie same ubrania, nudno i tyle z tego.
Jednak nie będę się ograniczać...
Ja to tylko stópki do masowania podsuwam :)
OdpowiedzUsuń:) i jest miło :)
Usuńczasem tak mało potrzeba aby uniknąć otchłani.... :***
OdpowiedzUsuńSkładamy się z szaleństw, i kilku obłędów :)
Usuńmyślę, że dbałość o środowisko...
OdpowiedzUsuń;))))
Miłego eM :))
:) jasne, że tak
Usuń:-))) A mi mąż malował paznokcie w dniu ślubu ;-) Jakieś były problemy ze schnięciem lakieru i potrzebowałam jego pomocy. Jakaś odrobina szaleństwa w tym była ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne doświadczenie, myślę, że Paddy w takiej sytuacji, też by nie odmówił :)
UsuńGosiu, nie wymagaj niemozliwego! Niech Ci masaz zrobi, smieci wyniesie, ale paznokcie? ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, ja to wiem, ale musiałam spróbować :)
Usuńkocha, nie kocha
OdpowiedzUsuńoszaleję, nie oszaleję - :))
nie jest źle ...
Tak też myślę :)
Usuńw tym szaleństwie jest metoda!!!!
OdpowiedzUsuńa równouprawnienie gdzie? może byś Ty jemu pomalowała, cooo? :P
OdpowiedzUsuńOj, Paddy by mnie pogonił...
UsuńNo i co pomalował?
OdpowiedzUsuńJa bym wysłał do kosmetyczki.
Jakaś normalność Pademu się należy.
Swoja drogą jak Ona "chodzi sobie to tu to tam", to zamiast się przyglądać, lepiej zabrać się za jakąś robotę w garażu lub ogródku!
niee, sama pomalowałam :) zabrał się :)
UsuńCóż, malowanie paznokci... to chyba zbyt wielkie wyzwanie dla mężczyzny ;-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Cię serdecznie!
tak, czasem nie da się przeskoczyć takich sytuacji
Usuń:) pozdrawiam
i co pomalował? :)
OdpowiedzUsuńnie :P
Usuńpięknie się różnicie Kochani :*
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
cicho
tak, wciąż i wciąż
Usuńheh:-) szaleństwo , za to jakie słodkie...No i spróbowałaś...pomalował? heh
OdpowiedzUsuńnie nie, zrobiłam to sama
UsuńTo on niekoniecznie jest za gender?;-)
OdpowiedzUsuńon jest za mną i za sobą :)
UsuńMalować nie umiem... paznokci zwłaszcza... :(
OdpowiedzUsuńfakt, to bywa trudne...
UsuńTo tak jakby "pomalował Twój świat" (cytując z piosenki). Bez tego ani rusz :)
OdpowiedzUsuńmaluje, maluje, ale inaczej :*
UsuńAbstrahując od paznokci (lecz nie od tematu) - mój M. czesze mi włosy. Niekiedy. Tak sam z siebie. Zabawne jak bardzo skomplikowane jest dla mężczyzny, zrobienie zwykłego warkocza ;)
OdpowiedzUsuńaaa z warkoczem Paddy świetnie sobie radził, o dziwo
Usuńdzielny Twój M.
pozdrawiam
Malowanie paznokci (i kilka minut po) to ten czas, kiedy czuję się absolutnie bezbronna :P
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest...
Usuń;););)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHeh... mój małżonek jakoś nie ma z tym problemu... ale zdecydowanie wolę tę czynność wykonywać sama ( bo może dokładniej to robię... i nie muszę zagryzać warg w obawie, że kropla lakieru znajdzie się nie tam gdzie powinna :) Serdeczności przesyłam
OdpowiedzUsuńrozumiem :) ta kropla... przekonałaś mnie :*
Usuńnic zrozumienia;)))
OdpowiedzUsuń