czwartek, 19 czerwca 2014

Antypody, czyli o Fantomie Magdaleny Gałkowskiej






Magda Gałkowska, obdarzona fascynującą osobowością, często irytująca otoczenie, wciąż przełamuje schemat, by dotrzeć do tła, które opisuje. Należy zrozumieć, że dotykanie określanych cech człowieka uczy nas na nowo zachowań, reakcji, spostrzegania przestrzeni pomiędzy ludźmi. Pozbawieni instynktu, bez możliwości rozwoju duchowego, z niewybaczalną nonszalancją zamykamy się w swoim świecie. Narzucone przez warstwy społeczne zachowania przyjmujemy jako własne, co powoduje, że narasta w ludziach chęć usprawiedliwiania ignorancji. Zanika potrzeba wewnętrznego mierzenia się z przeciwnościami losu:

analizuję maturzystom Norwida, po co
komu słowa? okup za zakładników z tendencją

do autodestrukcji. /Pierwsze/

Cel uświęca środki? Nic bardziej mylnego. Myślę, że bezmyślne dążenie do celu pozbawia ludzi kolorytu. Magda akcentuje subtelnie świat wewnętrzny i zewnętrzny, obraca w palcach peela jointa i szykuje objawienie dla tych, którzy chowają się po kątach, udają, że żyją. Udają, że człowiek może wszystko. Motywuje w ten sposób czytelnika do wniknięcia w tematy często obce, lekceważone, spychane na bok. Czy kobiecość musi ciągle przybierać barwy wojenne? Odpychać i przyciągać na zasadzie skrajności?

a mogłabym wyglądać jak dziewczyna 
z naprzeciwka, z nieścieralną warstwą
skupionych poranków przed lustrem.
nauczyć się, że barwy wojenne, to dzisiaj

tylko agresywnie zorientowane kosmetyki. /Mam twarz Grzegorza Ciechowskiego/

Adeptka cynizmu burzy niewinne, pełne ufności przyzwyczajenia. Wyuczone od narodzin zachowania potrafi zasymilować, ujarzmić i wpleść w doczesność. Nazwać je, nie umniejszając czytelniczym doświadczeniom, przez które opuszczamy oczy, czerwienimy się. Dlatego rozumienie przychodzi z trudem. Nie jest to łatwa postać, która z rozpaczy uschnie na kanapie w bezpiecznej pozie. Magda błyskotliwie połączyła atrakcyjność stworzenia z ciągłą walką o tolerancję. Zrównała je i ukształtowała według własnej wizji. Człowiek, który uczy się kochać na chwilę, będzie ciągle ulegał kłamstwom, rozpuście. Będzie ogarniać go pycha. Peelka wypunktuje wszystkie nadużycia, by mógł bardziej świadomie przyglądać się procesom, które stają się przyczyną dramatów. Stanie obok, czasami zauroczona, innym razem znudzona. Symbolami określi odległość świata nadrzeczywistego, od tego w zasięgu ręki. Zmaganie się z prawdą w poezji poprowadzi po meandrach ludzkich zachowań. Taka gra pozorów onirycznej przestrzeni – w niej ścierają się granice typowe dla ludzi, którzy czekają, nie udają, ale nie są pogodzeni z narastającym zaprogramowaniem świata i relacji. Autorka odziera kanon wiedzy teologicznej łamiąc męski świat, ukazując ludzką fizyczność wynikającą z przypadłości, jaką zostali obdarzeni. Odrzuca instynkt, wszystko, co nie odróżnia dobra od zła. Pewnie dlatego czasami woli przemijać w samotności albo wychodzić i łączyć się w przyjemnej kontemplacji ze świadomymi ludźmi, na przekór dogmatom.


dłoń w białej rękawiczce, co zatyka usta
na chwilę przed spełnieniem, każe łapać oddech
tylko po to, by zaraz odebrać, co jego:
śpiew, absurdalną skruchę, marne obietnice.

i wybuchały światy, kończyły nad ranem
w przypadkowych objęciach, na krawędziach dłoni.
i wybuchały światy, niczym tanie race,
kupione na bazarze po cztery pięćdziesiąt./Chiromancja/



10 komentarzy:

  1. Poza tym, że umiesz wypełnić moją wyobraźnię pisząc, potrafisz zachęcić, aż się chce już, już tu i teraz czytać.
    Ściskam Cię Małgoś , gdziekolwiek teraz jesteś, telefon Ci o tym powie, szkoda że nie ma ramion i przytulić nie może :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajrzę, bo lubię docierać do miejsc, gdzie szczerość łamie dogmaty...

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki Małgosiu za to, co napisałaś, ogromnie cieszę się, ze Fantom do Ciebie tak właśnie dotarł, to jest to, po co piszę :)

    OdpowiedzUsuń