Iva Pas |
Nawet z najlepszymi myślami radzę sobie średnio, kiedy nękają mnie nadciągające chmury. Bez żartów, jest zimno jak na maj, ale nie upieram się głupio. Mógł spaść śnieg, meteoryt, albo coś jeszcze. To dobra pora na oczyszczenie myśli, wysprzątanie lodówki, rozmowy przy winie. Obejrzałam wszystkie dostępne sukienki, pierścionki, mam czyste sumienie. Nic nie kupiłam. Jest jeszcze kawałek tortu na ostatnią chmurę przed wielkim słońcem. Kaprysy przychodzą szybko i znikają.
Ps.
ciii
coś jednak kupiłam
Ps.
ciii
coś jednak kupiłam
I całe szczęście że szybko znikają :)
OdpowiedzUsuńSłońca nam trzeba i ciepła!
(ale ze śniegiem....no nie przesadzaj ;))))
śniegu to ja nie lubię bardziej od podrobów :*
UsuńTak kobieco, naturalnie te literki widzę. Małe narzekanie, po czym myśli poprawianie. Bo zawsze mogło być gorzej. Uszczęśliwiona lodówka, dobre wino i utulone emocje.Tak niewiele, a tak dużo.
OdpowiedzUsuńŚciskam z odrobiną słońca które rozświetla moją buzię :*
Ściskam i dziękuję za każdą uchwyconą piękną myśl :*
UsuńKawaek tortu jest genialny na té okazję, przegoni chmury w mgnieniu oka:)
OdpowiedzUsuńkawałek chciałam napisać:)
OdpowiedzUsuńNo przegonił, tylko na jak długo? już nie mam więcej kawałków :(
UsuńRówniez czekam na słońce, jak na zbawienie niemal... Nie jestem typem zmarźlucha, a muszę przyznać, iż ostatnio "przemarzam" ;) Zimno mi w tym maju... i nawet kwiecisty i majowo pachnący świat nie jest taki jak byc powinien, jest mniej pachnący i mniej kolorowy przez te wszechobecne chmury i "chwilówkowe" deszcze...
OdpowiedzUsuńach ten maj :) słończa Ci życzę biedroneczko :*
UsuńMnie od samego patrzenia na tort kuper sie rozrasta, ale i tak sie pocieszam, kiedy trzeba. :)
OdpowiedzUsuńTo jak chłonięcie celulitu z powietrza, więc posmakuj, co tam patrzenie skoro tak i tak :*
Usuń"Nawet z najlepszymi myślami radzę sobie średnio, kiedy nękają mnie nadciągające chmury. " jakie to adekwatne do mojego tu i teraz! Dzisiaj od popołudnia są co prawda przebłyski słońca, ale niewiele mi pomagają, bo dla odmiany zaczyna paraliżować napięcie przedszpitalne... Nie znoszę tego stanu!
OdpowiedzUsuńU mnie słońce też pojawia się i znika... dobre myśli posyłam, żeby mniej paraliżowało Iva :*
Usuńnie daj się! Kiss
staram się nie dawać, ale coraz trudniej...
UsuńA u mnie się pobrudziło, zamiast oczyścić. I chmury czarne. I wino sie kończy. Ale nie dam się.
OdpowiedzUsuńNooo i tak trzymaj, pięknie :)
UsuńTaaaaa.... czyste sumienie i kawałek tortu. Nie pasuje mi, ale to w końcu Twoje sumienie:-)
OdpowiedzUsuńA co ma kawałek tortu do sumienia? Krzysztofie, nie jestem typem biczującym się i uwałaczajacym sobie z powodu wyglądu. Nie rozumiem takiego podejścia, serio.
UsuńKapryśny i zimny ten maj. Zamiast świecić słońcem, skacze po kałużach w najlepsze- łobuz jeden:-) Zmarzłam dziś.
OdpowiedzUsuńWino i sprzątanie lodówki z przerwą na tort brzmią dobrze..nie mam tortu jeszcze...ale wino się znajdzie:-)
Buziaki
Ściskam :) właśnie, ważnie, że poztywnie
UsuńPogoda iście barowa, idealna na "wysprzątanie" lodówki ;)
OdpowiedzUsuńCierpliwość cnotą jest, czekajmy więc cierpliwie...na to słońce oczywiście :)
Oczyszczanie myśli i rozmowy przy winie- też to czynię! :) Posyłam uśmiechy!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńpięknie :)
Myślałam, że to ja jestem ekspertką w narzekaniu i szybkim zachwycie?
OdpowiedzUsuńA, tu widzę, że mam świetną "konkurencję" ;)
Coraz częściej mój nastrój zmienia się kilkanaście razy na dzień..a może nawet więcej.
Są dni w których uwielbiam ciemne chmury, a czasem to nawet nie chcę na nie patrzeć.
Typowa kobieca natura, której za nic bym nie zamieniła, na żadną inną :)
Ściskam Małgoś:)
Kasia
:) Pozdrawiam ciepło Kasiu
Usuńteż nic nie kupiłam (gdzieś już od dwóch tygodni!) ;)
OdpowiedzUsuńczasem chciałabym nie kupować zbytków wcale a wcale i zużyć do cna to, co już posiadam. i wiem, że jest to możliwe.
wylazły? ;)
z tego wszystkiego słońce wylazło :)
Usuńzbytki po nas i tak wylecą w kosmos, tak sobie tłumaczę :*
Małgosiu, uwielbiam ten maj:)Da się zatrzymać?
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie wiem :*
UsuńA ja, jak na osobe stojaca na krawedzi ciesze sie wszystkim... i deszczem, i tortem, i Toba, i naciagajacymi chmurami, kupowaniem i nie kupowaniem... Wszystko ma SMAK i nawet to, co boli...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
I miło Cię czytać w całej okazałości Judyto :* ściskam buziaku
Usuńna okruchy z tortu mogę się załapać ;)
OdpowiedzUsuńspokojnie :)
Usuńna diecie będę zbierać okruchy z wierszy, które zamieszczasz...
Usuńtort odpuszczę
mam dzisiaj podobne odczucia...
OdpowiedzUsuńano, ale będzie lepiej :)
Usuńtortu mi trzeba!! Oj bardzo!!!
OdpowiedzUsuńA u nas dziś słońce było.
Buziaki
Jestem w trakcie doświadczeń z tortami, więc spokojnie... do Łukasza osiemnastki się ćwiczę, więc będzie okazja na smakowanie :)
Usuńa u nas dopiero późnym popołudniem się zjawiło... słońce
jak Ty pięknie piszesz o tym wszystkim...
OdpowiedzUsuńi mnie nękały dzisiaj/wczoraj takie czarne chmury ścigające się ze słońcem, tęczą, gradem, deszczem, wiatrem. ale znalazłam i mój kawałek tortu, gdy w końcu się pojawił, nawet ta zmienność pogody stała się mniej natarczywa...
:*
Kasiu...ten maj, właśnie taki, uczy nas cierpliwości. Dobrze, że są torty i inne pocieszacze :*
UsuńKaprysy, chmury, chłód... to tylko warstwy, trochę bardziej cierpkie.
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony po zbyt słodkim torcie mógłby nas ogromnie zemdlić:)
Ściskam Małgoś, niech Ci się światło leje z nieba:*
Dlatego kawałek tortu, żeby nie zemdliło :) na smak i poprawę nastroju
Usuńdziękuję :)
Nie mam czystego sumienia. tak trochę bezczelnie zwijam z nieba tęczę.
OdpowiedzUsuńtak bardzo wytrawnie celebruje wino w kieliszku. tak bardzo uważnie patrzę w oczy.
ps i jeszcze chodzi za mną kawałek tortu. bez przerwy. :)
Dobry kawałek nie jest zły :* http://pixelatedcrumb.com/wp-content/uploads/2012/03/rainbow_cake-8.jpg
Usuńuśmiechy posyłam
przepyszny tęczowy. jak moje zdjęcia na rzeczy. :)
Usuńdziękuję słodko :*
Cholera mam problem... bo mi kaprysy nie mijają, tylko rosną jak kula śniegowa ze szczytu
OdpowiedzUsuńps wyszło słońce (ciekawe na jak długo hehe) łap trochę, póki jest :)
Dziękuję :) czasami myślę, że jesteśmy złożeni z kaprysów, taka suma jest różna, ale lubię to :)
Usuń...przypominając sobie, jak rok temu o tej samej porze chodziłam w letnich sukienkach, zaczynam się bać, że lato nie nadejdzie. Mam jednak nadzieję, że tak się nie stanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
No właśnie, maj ze skrajności w skrajność :*
UsuńJa też ostatnio niewiele kupuję - przynajmniej, jeśli chodzi o ubrania. :-) Zresztą, nigdy nie byłam fanką sezonowych kaprysów. :-) A maj jest pięknie zielony i tak pachnie ziemia!
OdpowiedzUsuńByło słońca było wieczniej, chwycić trochę piegów...
Usuńmam podobnie..
OdpowiedzUsuń:)
Usuńw dobie internetu zakupy stają się tak bardzo niebezpieczne...
OdpowiedzUsuńa meteoryt by się przydał. dużo by wysprzątał.
Ale ten meteoryt to może tylko w konkretne miejsca?!
UsuńTak, internet kusiciel...
Zimny maj zburzył spójność myśli. Myślałem szukać bodźców w tłumach Nocy Muzeów. Przedpotopowe deszcze pokrzyżowały wszystkie plany. W zaciszu domu piję zieloną herbatę przeglądając teksty. Powoli, powoli coś się skleja, układa w całość.
OdpowiedzUsuńmaj nas zaskakuje, ale dobrze, że potrafimy odszukać coś dla siebie :*
Usuń