uciekasz wokoło
cisza zamyka twarz na cztery spusty
śpisz kiedy zapalam świeczkę
spoglądając na przechodniów
w ukrzyżowanym oknie
coś we mnie narasta
jeszcze nie grożę
pęknięciem
jak ciężarna odganiam ciekawskie
spojrzenia
nie chcę przyznać się że tęsknię
Oj!!! Współczuję.... :*
OdpowiedzUsuńMoja Norma odeszła jakiś czas temu, dzisiaj odszedł przyjaciel jednego z moich czytelników, więc dla otuchy, każdy z nas godzi się z odejściem na swój sposób :*
Usuńsmutne:( Czasem tęsknota nieustajnnie trwa...
OdpowiedzUsuńpięknie!
OdpowiedzUsuńi jednocześnie szarpiąco, poruszająco
cicho
Ból odejście jest jeden, tak myślę... czasami tylko nasila się, albo długo trzyma
UsuńPęknięcie, którego już nie można skleić.
OdpowiedzUsuńI "chyba" każdy z nas za kimś tęskni.
Tak, tak to właśnie działa
UsuńWe mnie chyba coś pękło
OdpowiedzUsuńcałuję :*
składamy się z pęknięć :*
UsuńJa to przeżyłam w kwietniu ubiegłego roku i ciągle tęsknię za nim. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBo to zosatje w człowieku, ja nie potrafię zapomnieć, wymazać, odrzucić od siebie...
UsuńPrzejmujące... zabrzmiało jak płacz
OdpowiedzUsuńTyle lat minęło a ja wciąż płaczę na to wspomnienie...
Usuń