Pasztet? Może być, tylko wege. Kolorowy i dobrze przyprawiony. Położony grubo na kromce razowego chleba. Posypany koperkiem lub pietruszką. A może lepiej z listkiem lubczyku ;) Cieplutko ściskam :)
Też czuję się jak pasztet... wciąż jestem w domu. Dziś poprawiłam sobie nastrój biorąc prysznic ;) ale włosy chciałyby odświeżonego koloru, paznokcie jakiegokolwiek koloru... ciało ruchu jakiegoś poza trasą łóżko - toaleta... Cieszę się, że mam komputer :)
Zdrówka Małgosiu : ) i dziękuję Ci za miłe komentarze! Chyba jednak się porwałam z motyką na słońce w tym konkursie... ale co mi tam :) próbować trzeba :)
Oj tam, to, że ja mam kiepskie zdanie o tym konkursie, nie znaczy, że nie warto startować... naiwnie wierzę, że finale znajdą się naparwdę świetni blogerzy i ich fantastyczne blogi
Oj pasztet!
OdpowiedzUsuń:) uhu
Usuńvery substantial ;)
OdpowiedzUsuńYou're right!
Usuńnawet pasztet może być nadzwyczajny :))) buziole w czółko
OdpowiedzUsuńDziękuję Agnieszka, pasztet mi w głowie :)
Usuńusmiecham sie :)
OdpowiedzUsuń:* :)
Usuńno to zdrówka
OdpowiedzUsuńj
Dobry pasztet to poezja i idealna mieszanka składników :-*
OdpowiedzUsuńcoraz większego apetytu nabieram, może w weekend powinnam popasztecić :)
UsuńPasztet - jedno z moich ulubionych dań.
OdpowiedzUsuńMasz jakiś ulubiony przepis? Podaruj koleżance :)
Usuńpasztet jest raczej mało romantyczny i poetycki :)
OdpowiedzUsuńkilka osób przekonało mnie, że jedenak pasztet jest smaczny i mam stanąć na nogi, więc stoję :)
UsuńPasztet? Może być, tylko wege. Kolorowy i dobrze przyprawiony. Położony grubo na kromce razowego chleba. Posypany koperkiem lub pietruszką. A może lepiej z listkiem lubczyku ;)
OdpowiedzUsuńCieplutko ściskam :)
z soczewicy... już wiem :) muszę zrobić
Usuńuśmiechnęłam się, chociaż Tobie pewnie nie do śmiechu!
OdpowiedzUsuńZdrowiej !
O to chodziło :) właśnie :)
UsuńTeż czuję się jak pasztet... wciąż jestem w domu. Dziś poprawiłam sobie nastrój biorąc prysznic ;) ale włosy chciałyby odświeżonego koloru, paznokcie jakiegokolwiek koloru... ciało ruchu jakiegoś poza trasą łóżko - toaleta...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mam komputer :)
Zdrówka Małgosiu : ) i dziękuję Ci za miłe komentarze! Chyba jednak się porwałam z motyką na słońce w tym konkursie... ale co mi tam :) próbować trzeba :)
Oj tam, to, że ja mam kiepskie zdanie o tym konkursie, nie znaczy, że nie warto startować... naiwnie wierzę, że finale znajdą się naparwdę świetni blogerzy i ich fantastyczne blogi
UsuńMała Mi, no!
Ty i pasztet, nie moge sobie nawet tego wyobrazic!!!
OdpowiedzUsuńJ.
Taki pasztet z soczewicy zielonej i pomarańczowej :)
UsuńAle...dlaczego? Zadaj sobie to pytanie a problem zniknie :)
OdpowiedzUsuńTo jest katar, żeby znikał od zadawania pytań Haniu, to już by go nie było :*
UsuńDo głowy mi przyszła inhalacja z rumianku albo maść z kamforą. I współczuję :(
Usuńa liczy się barszcz biały z dużą ilością rumianku? Ściskam ciepło :) i dziekuję za troskę
UsuńA nie wiem, nie próbowałam. Ale czytałam (i bardzo mnie to zdziwiło), że dobrze jest przeprowadzić inhalację...rosołem. To może i barszcz się nada :)
Usuńpasztet? właśnie przygotowuję przystawkę na jutro na bazie pasztetu, mówię Ci, poezja!!
OdpowiedzUsuńwyobrażam sobie, lubię pasztety
UsuńNie zrozumiałem... :) pewnie to kwestia wrażliwości. Ściskam.
OdpowiedzUsuńtzn, poczucie zmielnia :)
Usuń