Marco Massimo Verzasconi |
otwierał pyszczek, przez chwilę próbował mówić szeptem,
żeby nikt nie usłyszał. Kiedy kończyła się książka
albo cichła muzyka zaczynał płakać.
Pudełka z kapslami rozsypywały się po podłodze.
Paddy natychmiast podsuwał butelkę, przecież
nosorożec musi pić, by ugasić pragnienie.
Czy mogłabym się ubrudzić trawą podczas turlania, ziemią
zatkać żyły, żeby powiało thrillerem?
Proszę, oddaj zapominane melodie, opowieści, od których wysiadł
stary adapter. Nie mogę usprawiedliwić każdego wcielenia,
w które na własne życzenie wchodziłam jak nóż w masło.
Przyroda rośnie szybciej i starzeje szybciej, ale wraca
tydzień ze słońcem, tak łatwo wschodzi i zanim zniknie
w bramie dusząc się kaszlem, uwolni zardzewiałe klamry,
walizy wypełnione sadzonkami rozłożystych kasztanów.
Dłubię palcem w torfowej glebie, sądzę, że wolność powraca
z wiosną. Patrzę Paddy'emu w oczy, nie mogę doliczyć się palców.
Z liczeniem i ja miałem kiedyś problem, dziś stało się odruchem. Nie wiem, czy to nie jakieś natręctwo, o którym miałby pojecie jakiś pan Freud:-)
OdpowiedzUsuńA to ciekawe, może z czasem to peelce przejdzie samoistnie :)
UsuńDziękuję bardzo za pocztówkę - chyba rzutem na taśmę - dotarła :)
OdpowiedzUsuńZ wielości pocztowych stempli próbuję wyłuskać słowa.
Nie dostałam jeszcze nigdy takiego prezentu ,tym bardziej cenny dla mnie!
Pozdrawiam serdecznie.
Magda:)
Mado, mam nadzieję, że się uda :) i cieszę się, bo sen z powiek odbierały mi te kartki
Usuńzapachniało mi ziemią, kwiatami, natura...piękne :)
OdpowiedzUsuń:) zatęskniłam za wiosną :)
UsuńBardzo dziękuję za pocztówkę....listonosz był chory :))
OdpowiedzUsuńZima wtłacza nas w przestrzeń czterech ścian tylko, a wolność powraca wiosną!! :))
Zdrowia dla listonosza :)
UsuńDziękuję Ci Małgoś, za pobudzenie mojej wyobraźni, zdychałam dzisiaj na nieistnienie, mogłam już wcześniej odważyć się na ten krok i przyjść do Ciebie, tu jest mi zawsze ciepło i czuję się jakbym wypadła z ramki, taka swoja:*
OdpowiedzUsuńCieszę się, że moja słowa się na coś przydają, buziak ciepły irlandzki :*
UsuńA ja nie mogę usprawiedliwić wcieleń w których byłam,
OdpowiedzUsuńi którym jestem teraz?
pierwotnie było tak
UsuńProszę, oddaj zapominane melodie, opowieści, od których wysiadł
stary adapter i nie mogę usprawiedliwić każdego wcielenia,
w które na własne życzenie wchodziłam jak nóż w masło.
może powinnam zmienić?
możesz, wszystko możesz
zmieniać nie zmieniaj, ale też na własne życzenie wchodziłam jak nóż w masło
Usuń(czasem zostawałam w tym maśle na dłużej :)
mogę, chyba wiem ,że mogę,
jest fajnie, super,
tylko zimą czuję się jakbym w tym maśle była
(może nie w maśle, ale w jakiejś galarecie z której nie mogę się wyrwać)
Dobrze, że przemiany w przyrodzie nie są takie przykre, jak to bywa u ludzi :)
OdpowiedzUsuńto prawda :*
UsuńTrzeba liczyć, że zamiany będą pozytywne! :)
OdpowiedzUsuńech, właśnie
UsuńZakładamy kolejne wcielenia chyba mało świadomi, co z tego wyniknie. Tym trudniej o usprawiedliwienie.
OdpowiedzUsuńAle co by było bez nich? Marazm, zastój, pustka...
Ziemia tak na mnie działa, chcę wkładać w nią ręce, zatykać żyły, jakby moje ciało przeczuwało, że do niej należy...