Pozostało we mnie wiele notatek, ześlizgnięć,
czytań na głos. Sensacja przykuwa uwagę,
jak wszystkie listy. Żebyśmy potrafili wyrwać siebie,
dlatego przyniosłeś łopatę, kiedy blednę, sinieję, nie chcę.
Zapamiętujemy zdania i zataczamy się warstwami.
W zimie gromadzi się woda, pod nią piasek. Mokre miasto,
skrzynki na listy, nocne opowieści, z których ulatują
ciasne frazy. Obwiązane sznurkiem, podwieszone
w pokojach przejściowych, żeby znaleźć wyjście.
Nie mam siły, by wstać i ci pomóc.
Jestem tam, mniej rzeczywista, jakbym spała po kątach,
w tysiącu odmian niepewności. Wtajemniczona w twoje życie,
miękkie kolana, przed każdą rozmową o pracę, razem zbieramy
siły, pijemy czerwone wino. Milczenie przychodzi w momencie,
kiedy podnoszę rzeczy, wyglądają inaczej, życzenia rozplątują się
i pachną.
Mogłabym odejść, jednak myję ci plecy, odchylasz głowę.
W szufladzie lądują notatki z wczorajszego dnia. Żadnych obietnic,
wyliczanek, może pozostać jakaś grudka, która zmarszczy się, rozsypie.
Poplami jednobarwne ubranie, rezygnujemy z botoksu, kilku aluzji,
doskonale wiesz, o co chodzi. Patrz, dawniej w chwili odpoczynku leżałeś,
teraz wkładasz rękę pod koszulę, pobudzasz mięśnie, odrywasz stopy.
skrzynki na listy, nocne opowieści, z których ulatują
ciasne frazy. Obwiązane sznurkiem, podwieszone
w pokojach przejściowych, żeby znaleźć wyjście.
Nie mam siły, by wstać i ci pomóc.
Jestem tam, mniej rzeczywista, jakbym spała po kątach,
w tysiącu odmian niepewności. Wtajemniczona w twoje życie,
miękkie kolana, przed każdą rozmową o pracę, razem zbieramy
siły, pijemy czerwone wino. Milczenie przychodzi w momencie,
kiedy podnoszę rzeczy, wyglądają inaczej, życzenia rozplątują się
i pachną.
Mogłabym odejść, jednak myję ci plecy, odchylasz głowę.
W szufladzie lądują notatki z wczorajszego dnia. Żadnych obietnic,
wyliczanek, może pozostać jakaś grudka, która zmarszczy się, rozsypie.
Poplami jednobarwne ubranie, rezygnujemy z botoksu, kilku aluzji,
doskonale wiesz, o co chodzi. Patrz, dawniej w chwili odpoczynku leżałeś,
teraz wkładasz rękę pod koszulę, pobudzasz mięśnie, odrywasz stopy.
Przejściom przeważnie towarzyszy niepewność, ale czas płynie i przynosi rozwiązania
OdpowiedzUsuńTak właśnie :)
Usuńrazem łatwiej unieść ciężar, razem milej wino pić
OdpowiedzUsuńTak, masz rację, razem...
UsuńZ tym winem to prawda.
OdpowiedzUsuńdla każdego coś przystępnego :)
UsuńPrzechodzę....
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę jak Cię "widzę" :P
Usuńwłaśnie, sensacja przykuwa uwagę i sprawia, że to co godne obejrzenia, nad czym powinniśmy się zastanowić, przystanąć, co zadziwia, pozytywnie na nas wpływa - nigdy do nas nie trafi, przez co świat staje się okrutny, brzydki etc.
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, gdy myłam mu plecy, a on mi:( Czerwone wytrawne wino jest dla mnie lekarstwem, im bardziej cierpkie tym lepszym:).
Mam wrażenie, że część ludzi żyje w maraźmie... może się obudzą :* ściskam i dziękuję
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńOby! Jakkolwiek i Ci co widzą też nie zawsze sa bez winy...
UsuńLudzie za czesto odchodza....
OdpowiedzUsuńJ.
i za wcześnie :(
UsuńKażde dwa wyjścia, to cztery następne. Cztery następne ..i tak dalej .. do zawrotu głowy, jakby mogło być.
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie Małgoś :)
Usuńpięknie napisane...
OdpowiedzUsuńnie wiem czy właściwie, ale wyczuwam to dojrzewanie... zmiany z nim związane.. nieuniknione dla każdego z nas z osobna i dla każdego związku w jakim żyjemy... dojrzewamy i kroczymy ku kolejnym poziomom.
ale ja nigdy nie byłam dobra w interpretacjach więc wybacz jeśli coś zrozumiałam źle i zupełnie na opak :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Bardzo ciekawa interpretacja, lubię czytać, co czytelnik znalazł w wierszu, dziękuję :) i pozdrawiam
Usuńja jestem bardzo pragmatyczna więc obawiam się, że moje interpretacje mogą być nużące dla artysty :) ale postaram się nie nadużywać klawiatury ... :)
Usuńmam jednak nadzieję, że zmienisz zdanie i będziesz zużywać :P
Usuńznaczy nadużywać :P
Usuń"Pokoje przejściowe" brzmią bardzo niepokojąco.
OdpowiedzUsuńprzywykłam do pokoi przejściowych, może dlatego, że drzwi sią wielkie :)
UsuńMam wrażenie, że po przeczytaniu coś należałoby zrobić. Chociaż wstać.
OdpowiedzUsuńNie umiem wybierać pomiędzy.
Chyba, że przejście samo się robi (przychodzi?) i od razu widać kierunek.
Uściski!
Pójść na spacer?
Usuńściskam
Dziś wszystko jest mokre, najlepiej usiąść gdzieś w kącie i zasnąć.
OdpowiedzUsuńA notatki z dni wczorajszych nie mieszczą mi się już w żadnej szufladzie,
czuję się otoczona nimi z każdej strony
i tylko powtarzam: to już było...
No właśnie, takie swoiste deja vu
UsuńWiesz Margo, mam wrażenie, że ostatnio coraz więcej czasu spędzam w takim poślizgu. W zawieszeniu, w przejściu. Zaraz potem jest upadek lub równowaga, o którą trzeba walczyć. To ześlizgnięcie jest jedną z lepszych rzeczy, jakie mogą nam się przydarzyć... Tuż po i tuż przed.
OdpowiedzUsuń(może to kwestia muzyki, którą mam na uszach czytając...)
Serdeczności przesyłam!
A jaką muzykę lubisz? Myślę, że inaczej się nie da, trzeba łapać w sobie chwile równowagi...
UsuńMrowią mi Twoje wiersze pod skórą. Od niedawna sobie Ciebie (po)czytuję albo nawet (za), z czego się bardzo cieszę. To tak tytułem wstępu, bo przecież miało być o 'przejściu'. Tytuł jest cudny, bo dla mnie wszelkie przejścia i drzwi niosą w sobie wieloznaczność i tajemnicę. Treść tylko to potwierdza. Z jednej strony kobieta po przejściach z nieobcymi jej stanami depresji 'dlatego przyniosłeś łopatę, kiedy blednę, sinieję, nie chcę.' - Doły są po to, żeby je zasypywać a do tego najlepsza łopata. ;) Tytułowym przejściem może tu również być kolejny etap na jakim znalazła się relacja między dwojgiem, co najwyraźniejsze w dwóch ostatnich wersach. Można też dostrzec przejście samego siebie, choćby czytelnie o tym tutaj 'Mogłabym odejść, jednak myję ci plecy,' Całość utkana gęsto i można się doszukiwać wielu rzeczy. Być może nie jedno przejście jeszcze tu znajdę. I, znów znalazłam sobie szkiełko 'Milczenie przychodzi w momencie,
OdpowiedzUsuńkiedy podnoszę rzeczy,' - bo bardzo trudno jest rozmawiać o niektórych sprawach.
Pozdrowienia.
Trzy razy zaglądałam na pocztę, czy to naprawdę Ty?
UsuńNo dobrze, cieszę się na Twoją obecność. Czytasz lepiej niż ja piszę, serio. Podoba mi się takie czytanie, cieszę się jak dziecko, że wiersz działa, właśnie tak jak sobie tego życzyłam :)
Pozdrawiam ciepło
'[...] czy to naprawdę Ty?'
UsuńA kogo się spodziewałaś? ;)
'Czytasz lepiej niż ja piszę' - skoro tak, to tu czytam, że dalece od zamysłu. :P Wiesz, ja mam bardzo egoistyczny stosunek do poezji. I, szczerze powiem, że nie interesuje mnie do końca, co też autor miał na myśli, ale interesuje mnie co wiersz może mi dać. Lubię, kiedy mogę przy czytaniu swobodnie współtworzyć i Twoje pisanie właśnie na to pozwala. Błądzę sobie między słowami i wyciągam dla siebie, refleksje, obrazy, etc. Właśnie tak lubię, o! :)
Dobrego!
Z tym spodziewaniem jest tak, że nigdy nie wiem, czym i kto mnie zaskoczy...
UsuńZ czytaniem wyzanaję podobną zasadę, może dlatego polubiłam Twoje wiersze, bo dajesz mi w nich przestrzeń dla emocji i tego, co w danej chwili potrzebuję. Masz swoją stronę? Blog?
Nie, nie posiadam. Obecnie jedynym miejscem pp.
OdpowiedzUsuńNo dobrze, jakoś to przeżyję, a może dasz się namówić na wiersze w sZAfie? tzn na publikację
UsuńJeśli uważasz, że to się nadaje, to dam się. :)
OdpowiedzUsuńCzytam i uważam, że tak.
Usuńmasz więcej?
UsuńTo cholernie miłe, serio! Możesz wziąć co Ci tam pasuje. :)
OdpowiedzUsuńKilka sztuk się znajdzie, choć nie będą to listy. Starszych, to już raczej nie ma co, bo to raczej wprawki ;)
OdpowiedzUsuńdobrze, potrzebuję materiał do końca maja, więc może napiszesz jeszcze wiersz/wiersze
Usuńw czerwcu wydajemy podwójny numer.
Mamy urwanie głowy i dlatego marcowy numer przesnęliśmy na czerwiec.
Mhm, zobaczymy. Nie należę do tych najpłodniejszych, więc nowości obiecać nie mogę.
OdpowiedzUsuńI, nie daj sobie urwać głowy, bo kto mi będzie pisał wiersz? :)
zjadłam -e na końcu ;)
OdpowiedzUsuńspokojnie, największe urwanie ma Naczelny, ja to w swoim rytmie pracuję :)
UsuńW takim razie już się trochę uspokoiłam :)
Usuń