Max Sauco |
Nie narzekałam na bóle, aż dotarłam do ziemi.
Po co łamać w sobie słowa, skoro mnie nie słuchasz.
Zastanawiałam się nad tym, jak było dawniej, ile wyjść
i wejść w życie. Odrębność, materialną przestrzeń,
którą tworzymy z całą historią grzechów, zaniechań,
maszerujących dzieci do szkoły i wracających mężów.
Chociaż pozostaję chora od obłędnego wyginania stóp w tańcu,
na jednoczęściowej powierzchni, zbyt daleka od akcentów, miniaturek
o miłości, ballad, staram się wyswobodzić. Tyłem, unikając błędów,
krawędzi, zastygłych kwiatów, ripost, płomieni świec.
W tym tempie tylko huk oceanu brzmi jak rytualny bęben.
Wpatruję się we wzory, które wycinają przestrzeń,
Gdyby zastygły, mogłabym im spojrzeć w twarz.
Inny pejzaż, mowa ptaków, refreny w głowie,
od których nie możesz się uwolnić, jakbyś chciała
żyć sama dla siebie, zajęta minutami określonej godziny.
Po długim czasie nie można być kimś starym ani młodym.
Przewinąć film i odtworzyć sceny w najciekawszym momencie.
Chętnie zobaczyłabym koniec a potem wróciła do teraźniejszości.. zgubne pragnienie...
OdpowiedzUsuńBył taki film, ale to fantastyka była :)
Usuńżycie to nie film i czasami nogi nie przestają bolec od wyginania w tańcu na płaskiej powierzchni i cienkiej linie
OdpowiedzUsuńa no właśnie, nie film, wszelkie konsekwencje lecą pod nogi, czasami bywa przyjemnie, wtedy fajnie jest pocelebrować życie :)
UsuńMnie nie interesuje opcja przewijania i oglądania, być biernym widzem to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMarzę o możliwości zmian.
Zmieniaj :) przewiajnie i oglądanie nie musi być wynikiem bierności :)
UsuńTo najlepszy czas, ten teraz
OdpowiedzUsuńkiedy nie jest się ani starym, ani młodym
trzeba go wykorzystać, nie tracąc enrgii na przewijanie
przewijać film będziemy na stare lata :*
Tak, właśnie tak :)
UsuńBłąedy to nasza codzienność. Przwijanie mogłoby być zbawienne lub wręcz zgubne.
OdpowiedzUsuńOczywiście miało być "błędy". Sorry:)
Usuństawiam na zbawienne :*
UsuńByć i żyć bez przewijania choć z dużą dozą doświadczenia.
OdpowiedzUsuńIstnieć i czerpać z istnienia.
:) i tak też, każdy ma wybór :)
UsuńIle wyjść i wejść w życie - i ja się nad tym zastanawiam.
OdpowiedzUsuńszczególnie, gdy łażę gdzieś, żeby się zgubić i na nowo odnaleźć.
Refreny... naprawdę, siedzisz w mojej głowie!
A najciekawsze momenty wciąż jeszcze przed nami:)
Może uda nam się kiedyś razem pośpiewać :)
UsuńWiesz, to, że się tutaj spotkałyśmy wydawać by się mogło równie nieprawdopodobne, więc kto wie:)
UsuńIronia życia polega na tym, że żyje się do przodu, a rozumie do tyłu.....
OdpowiedzUsuńi to jakby o przewijaniu jest :)
Pięknie napisane i jakże prawdziwe :)
UsuńPrzechodzą pokolenie, powtarzają się sceny, rytm dziejów bywa zaskakująco monotonny. Jak tu zobaczyć siebie? Jak odznaczyć siebie? Czy można nie dać się ujednolicić z tłem narzucającym się automatyzmom? Dziś tego chyba nie wiem.
OdpowiedzUsuńwidzisz, być tylko dla siebie i zgłębić temat. Dzisiaj wiem, jutro nabieram wątpliwości... życie
UsuńOpowiadasz niby ten sam świat,a le jakże inaczej. czasami mam wrażenie, jakby to była jakaś rzeczywistość równoległa... jakieś science-fiction. A jednak widzę, że większość czytających rozumie o czym prawisz,jakbyś opisywała wspólne doświadczenie.
OdpowiedzUsuńWiesz, te wszystkie wzorce skądś się biorą, swój do swego ciągnie?
UsuńJaka szkoda, że nie można wracać do tych najciekawszych momentów.... ; )
OdpowiedzUsuńJa to zawsze zapominam zrobić zdjęcie :*
UsuńPrzecież nikt nikogo nie słucha, może czasem. Ale właściwie między mówieniem a dreptaniem można byłoby zaiste postawić znak równości :)
OdpowiedzUsuństąd to dreptanie :*
OdpowiedzUsuń